| |
Corel FORUM Forum użytkowników programów firmy Corel. Grafika wektorowa, rastrowa i obróbka zdjęć cyfrowych |
 |
CorelDRAW - grafika wektorowa - Lista fontów w wersji SE?
Sound - 24 Październik 2013, 10:26 Temat postu: Lista fontów w wersji SE? Witam. Chcę kupić tańszą wersje coreldraw
Czy ktoś ma może informacje gdzie mogę znaleźć listę fontów do wersji SE, znalazłem tylko do boxowej.
http://www.unleash.com/ar...-font-list.aspx
Czy wersja SE pojawia się zawsze jak wychodzi wydanie oczko wyższe w wersji box?
Przyznam że chętnie kupie x6 SE żeby działać na 64 bitach.
Co do VBA znalazłem taką instrukcję i mam nadzieje że zadziała.
http://www.corelvba.com/index.php?get=set
Z góry dzięki za odpowiedzi.
rafakow - 25 Październik 2013, 06:47
| Cytat: | | In CorelDraw version: Home & Student and Home & Education all macros will not work! |
Wersje SE nie posiadają VBA.
Sound - 25 Październik 2013, 08:29
VBA pewnie trzeba wrzucić z triala,
ale można znaleźć takie cuda
http://archiwum.allegro.p...3022576854.html
Bogumila M. - 25 Październik 2013, 11:07
Nie wolno zadawać dwóch pytań na raz, bo otrzymasz odpowiedź tylko na jedno. Ktoś tu miał SE, ale nie chce zdradzić ile w nim czcionek. W ostateczności brakujące czcionki ściągniesz z sieci.
Sound - 25 Październik 2013, 14:50
sprawa się rozwiązała
http://allegro.pl/coreldr...8.html#delivery
dzięki
Artur Miernik - 25 Październik 2013, 15:27
Tam jest X5. Chyba jednak radziłbym X6.
Może niech się Bogumiła wypowie, bo zdaje się, że ona sporo w X5 rzeźbi.
Bogumila M. - 25 Październik 2013, 16:14
Jeśli Sound pyta o czcionki, to można domniemywać, że chce pracować z tekstem. A jeśli chce pracować z tekstem wielokolumnowym i nie chce dostać szału, to zdecydowanie X5. Ewentualnie i w ostateczności X7 SP3. Podobno w tej wersji moduł tekstowy znów działa poprawnie.
Sound - 28 Październik 2013, 09:34
Poczytałem Wasze teksty z hideparku o legalności i robieniu w balona klientów przez sprzedawców z allegro i zastanawiam się czy ta cena x5 w wersji box może też być miną? 790 zł.
Bogumiła na fontach mi zależy o tyle o ile, żeby na początek nie kupować dodatkowych paczek, w kolumnach czasem pracuje ale rzadko.
Teraz mam rozkminkę na temat tego sprzedawcy.
tegraf - 28 Październik 2013, 09:53
Napisz mejla do sprzedawcy, w którym poprosisz o pisemne rozwianie Twoich wątpliwości.
W razie czego masz podkładkę do ewentualnej późniejszej reklamacji.
Te fonty z wersji box mają polskie znaki?
bidon184 - 28 Październik 2013, 10:26
wydaje mi się ze wszystkie fonty pakietowe posiadają pełną game znaków ,problem polega na tym że ci co przygotowują paczki zapominają o tym że w programie do konwersji zaznaczają czcionke,a pic polega na tym żeby zaznaczyć folder,bo jak upuscisz fonta na okno to konwersja przebiegnie bez symboli,a jak zaznaczasz folder to programy do konwersji same ustalą kerning i dodadzą wszelkie znaki
Sound - 28 Październik 2013, 10:28
Na pierwszego emaila nie dostałem odpowiedzi, czekałem 3 dni.
Wysłałem drugiego emaila.
Co do fontów, używałem kiedyś x5 box, polsko-czeskiej i dorabianie ogonków w tekstach weszło mi w krew :D.
tegraf - 28 Październik 2013, 10:36
| Sound napisał/a: | Na pierwszego emaila nie dostałem odpowiedzi, czekałem 3 dni.
Wysłałem drugiego emaila. |
No to jakby sam sobie odpowiedziałeś.
| Sound napisał/a: | | dorabianie ogonków w tekstach weszło mi w krew |
Ja bym tam wolał we krwi mieć tylko białe i czerwone ciałka, co najwyżej z odrobiną alkoholu. Co to znaczy właściwie "dorabianie ogonków"? Dorysowujesz w złożonych tekstach czy przerabiasz font?
Sound - 28 Październik 2013, 10:49
| tegraf napisał/a: | | Ja bym tam wolał we krwi mieć tylko białe i czerwone ciałka, co najwyżej z odrobiną alkoholu. Co to znaczy właściwie "dorabianie ogonków"? Dorysowujesz w złożonych tekstach czy przerabiasz font? |
Tzn na obszerne teksty się nie porywam :D, wówczas używam tych fontów co mają, natomiast na krótkie dorysowuje, licencje czcionek z tego co kojarzę zabraniają dłubania w nich. A licho nie śpi ;)
Bogumila M. - 28 Październik 2013, 12:05
| bidon184 napisał/a: | | wydaje mi się ze wszystkie fonty pakietowe posiadają pełną game znaków , | Masz rację, wydaje Ci się. Owszem, jest kilka fontów z polskimi znakami, które otrzymuje użytkownik Windows. A Corel oraz Adobe dają kilkanaście czcionek, które mają ogonki. Reszty czcionek z pakietu Corela nawet Corel nie potrafi obsługiwać z uporem dodając im kodowanie środkowoeuropejskie choć one takiego nie mają. Na czcionki zawierające wszystkie znaki przyjdzie jeszcze poczekać. Chodzi o to, że jeszcze nie wszystkie kroje zostały zlokalizowane przez zapaleńców. Gdy zostaną weźmie się, zmieni jeden czy dwa znaki, zaopatrzy w © i zacznie oferować w pakietach lub pojedynczo.
| Sound napisał/a: | | Tzn na obszerne teksty się nie porywam :D, wówczas używam tych fontów co mają, natomiast na krótkie dorysowuje, licencje czcionek z tego co kojarzę zabraniają dłubania w nich. A licho nie śpi ;) | Na własne potrzeby masz prawo modyfikować nie tylko czcionki, ale i programy.
tegraf - 28 Październik 2013, 12:59
O tym, czy dany font można modyfikować, czy nie - decyduje jego właściciel. Uwaga: nie jest "właścicielem" posiadacz faktury. Prawa te określone są w treści licencji. Tutaj są licencje ważniejszych firm produkujących fonty: http://kentype.pl/?menu=2...nts&article=129
W żadnej z tych licencji nie ma wpisu o dozwolonej modyfikacji na "własne potrzeby" - cokolwiek to znaczy.
Jeżeli do fontu nie jest dołączona licencja lub dotarcie do niej jest niemożliwe - stosuje się zapisy określone w ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Są oczywiście fonty, których modyfikacja i dystrybucja jest dozwolona i nie podlega żadnym ograniczeniom. Ale na pewno nie dotyczy to fontów dołączonych do Corela.
Dodatkowo polecam lekturę: http://kentype.pl/?menu=2...nts&article=117
Bogumila M. - 28 Październik 2013, 15:54
Kiedyś przywoływałam ustawę, cytowałem przepisy. Ale co tam przepisy. Liczy się prawda objawiona. Jeszcze raz. Z tym zastrzeżeniem, że polskich użytkowników obowiązuje polskie prawo, a zapisy umowy lub licencji z nim sprzeczne są nieważne. Ustawa o prawie autorskim przewiduje wyjątek od zakazu modyfikacji kodu. Dotyczy on sytuacji, w której modyfikacja jest konieczna do prawidłowego działania programu komputerowego i została dokonana przez legalnego użytkownika.
Nie ma żadnej różnicy w domalowywaniu ogonków w Corelu krojowi, którego producent nie wyposażył w polskie znaki i w modyfikowaniu pliku czcionki uzupełniając go o brakujące znaki. Można taki zmodyfikowany plik wysłać producentowi — skorzysta, nie skorzysta jego sprawa.
Prawo zabrania jednego - rozpowszechniania zmodyfikowanych plików. A co się z taką modyfikacją wiąże? Ktoś, kto sobie zmodyfikował czcionkę prędzej upora się z robotą, dzięki czemu więcej zarobi od tego, kto musi mozolnie doczepiać ogonki do napisanego tekstu. Po czym — gdy klient zażyczy sobie tekst powiększyć i napisać inną czcionką — wszystko się rozlezie.
Żeby ułatwić łamanie prawa dodam, że zamiast tworzyć ogonek można gotowy wstawić trzymając lewy Alt i z klawiatury numerycznej wybierając kod 0178 (˛), a kreseczkę nad c znajdziemy pod kodem 0180 (´). Trzeba jednak pamiętać, że nie wszystkie czcionki mają w tych miejscach przygotowane do użycia symbole.
P.S. W pracy mieliśmy kilkanaście lat temu wizytę BSA. Nie mieli żadnych zastrzeżeń do poprawionej wersji Corala (w dokerze kolorów wszystko było na kupie), ani do zmodyfikowanych czcionek.
Ach, i jeszcze jedno. Zgodnie z prawem umowa licencyjna uprawnia do korzystania z programu w okresie pięciu lat na terytorium państwa, w którym licencjobiorca ma swoją siedzibę. Po upływie tego terminu, prawo uzyskane na podstawie umowy licencyjnej wygasa. Tak więc właściciele starszych wersji Corela i innych programów powinni sprawdzić, czy nie lamią prawa korzystając z nich nadal. Na wszelki wypadek. Żeby im nikt nie mógł zarzucić, że są złodziejami.
tegraf - 28 Październik 2013, 16:40
Bogumiła wie lepiej od autora, czy można dorysować ogonki w jego własnym foncie, czy nie. Ale to u niej norma. Ona wszytko wie lepiej. W każdym bądź razie @Sound, masz swój rozum i dwa różne zdania, a zrobisz z nimi co zechcesz. Dodam tylko, że moim zdaniem jest różnica między dorysowywaniem ogonków a modyfikacją fonta, i że takie działanie nie mieści się w ramach modyfikacji koniecznej do prawidłowego działania programu.
| Bogumila M. napisał/a: | | Żeby ułatwić łamanie prawa dodam, że zamiast tworzyć ogonek można gotowy wstawić trzymając lewy Alt i z klawiatury numerycznej wybierając kod 0178 (˛), a kreseczkę nad c znajdziemy pod kodem 0180 (´). |
Naprawdę Bogumiło nie widzisz różnicy między ogonkiem zbudowanym zgodnie z zasadami typografii w literze Ą, z zbitką A z jakimś tam symbolem? To dla Ciebie to samo? Naprawdę?
| Bogumila M. napisał/a: | | W pracy mieliśmy kilkanaście lat temu wizytę BSA. |
Mając na myśli możliwe konsekwencje związane z niedozwoloną modyfikacją fontu, nie mam na myśli wizyty BSA.
Resztę wywodu okraszonego "złodziejami", "prawdą objawioną" i "łamaniem prawa" pominę milczeniem.
Bogumila M. - 28 Październik 2013, 17:10
Nie mam najmniejszego zamiaru ponownie wdawać się w polemiki i pyskówki. Prawo autorskie można bez trudu znaleźć w sieci, można poszperać na forum i zapoznać się z merytorycznymi argumentami jakie przytaczałeś i kto kogo określał mianem złodziej. Ignoratio iuris nocet. Ale jeszcze bardziej szkodzi jego nadinterpretacja. Zwłaszcza jak się sobie samemu rzuca kłody pod nogi.
Artur Miernik - 28 Październik 2013, 20:07
Czytam i czytam, a krew leje się i ścieka. Dobrze, że mam klawiaturę odporną na zalanie.
Zasady są takie: zwalczamy poglądy, nie ludzi.
PAX!
Cysorz - 28 Październik 2013, 20:41
Spokojnie, spokojnie Arturze...
Bogumile kiedyś tam założono czarne (czerwone?) okulary i od tej pory wszystko jest "be". Gorzej, że dano Jej do ręki jeszcze czerwoną płachtę której jak widać skutecznie używa . Bogumiła ma wiedzę i doświadczenie, ale największą radochę jej sprawia machanie tą płachtą i oglądanie rezultatów tego - tak że wyluzuj i nie wierz, że absolutnie wszystko co Corel zawiera/wymyślił jest najgorsze na świecie a każdy mijany człowiek chciałby Ci od razu z grzywy pociągnąć .
Bogumila M. - 28 Październik 2013, 20:57
Ja tam nie boję się wziąć byka za rogi, mój Malutki.
tegraf - 28 Październik 2013, 21:44
Dobrze, pax, podejdźmy do problemu spokojnie i...
| Bogumila M. napisał/a: | | polskich użytkowników obowiązuje polskie prawo, a zapisy umowy lub licencji z nim sprzeczne są nieważne. |
...i statystycznie
Na stronie http://kentype.pl/?menu=2...nts&article=129 są licencje ogólne dotyczące fontów największych światowych producentów. Wśród nich Linotype, Monotype, Bitstream. Nie zam szczegółów prawa autorskiego obowiązującego i innych krajach europejskich, ale nie sądzę, żeby jakoś drastycznie różniło się od polskiego. Oto ośmiu największych producentów fontów (i wynajęte przez nich kancelarie prawne) napisało umowy licencyjne. Wszystkie nieważne. Wszystkie osiem. Barany jakieś.
Zatem każdy, kto uważa podobnie jak Bogumiła M., że największe typograficzne domy wydawnicze zatrudniają na stanowiskach radców prawnych nieuków - mogą sobie samodzielnie dodawać ogonki do fontów ich pozbawionych. Przyjemnego dorabiania.
bidon184 - 28 Październik 2013, 21:51
ja tak uważam jak Bogusia i przerabiam ile wlezie
Bogumila M. - 28 Październik 2013, 22:13
| tegraf napisał/a: | | Naprawdę Bogumiło nie widzisz różnicy między ogonkiem zbudowanym zgodnie z zasadami typografii w literze Ą, z zbitką A z jakimś tam symbolem? To dla Ciebie to samo? Naprawdę? | Ja nie widzę, oni nie widzą, ale na szczęście Ty widzisz.
| Cytat: | | Zapewniasz, że nie będziesz adaptować, modykować, zmieniać, tłumaczyć, konwertować ani w żaden inny sposób zmieniać „Font Software” ani tworzyć prac pochodnych z „Font Software” lub jego części. |
Ten jakiś tam symbol, jak go nazywasz, to gotowy ogonek, którego używa się przy dodawaniu znaków diakrytycznych do czcionki. Nie znajduje się byle gdzie, tylko w określonym miejscu.
P.S. Nie mam zamiaru toczyć sporów. Uważasz, że nie wolno poprawiać programu, czy dodawać znaków do czcionki na własne potrzeby, to nie dodawaj. Ale nie wprowadzaj zamieszania. Zważ, że czcionka, która nie ma polskich znaków jest w zasadzie bezużyteczna. A zakład, który sobie ją poprawił ma przewagę nad "uczciwym", który jak mu sprzedano łopatę z gumy, to jej nie usztywni.
Artur Miernik - 29 Październik 2013, 02:08
Jestem za przerabianiem… w celach edukacyjnych. W końcu jest co poprawiać, bo nie tylko mamy problem braku ogonków, ale i nadmiaru fatalnych ogonków w tak zwanych profesjonalnych fontach z szanowanych cyfrowych giserni.
Rozwiązaniem, jest za szukanie udanych zastępstw, bo jest ich coraz więcej i często darmowych. A śmieciami nie składamy nowych projektów — i to wystarczy.
Gdyby generalizować, to w odwalaniu kaszany celują Niemcy. Nie widziałem najnowszych ichnich bibliotek, ale już nie mam zamiaru ich oglądać. Wystarczy mi URW, które masowo psuje ogonki, wystarczy Linotype i ich sławna bryndza — Neue Helvetica.
Wiedzą o pryncypiach polskiego liternictwa jest od lat at znana na zachodzie, bo kilku naszych nad nimi pracowało, tłumaczyło cierpliwie, jak krowie na granicy. No i efekt jest — Włosi potrafią zrobić takie „ą” jak trzeba, Amerykanie, murzyni i Eskimosi też pewnie już potrafią. Tylko Niemcy nie chcą.
A z Corelem nie jest tak źle, bo fonty ma od Bitstreama i spolonizowano je co najmniej znośnie (chyba Tatarkiewicz?). Jest ich też więcej, niż kilkanaście.
tegraf - 29 Październik 2013, 05:25
| Artur Miernik napisał/a: | | Włosi potrafią zrobić takie „ą” jak trzeba, Amerykanie, murzyni i Eskimosi też pewnie już potrafią. Tylko Niemcy nie chcą. |
Arturze, coś Ci się musiało pomylić. Umiejętność połączenia A i symbolu o kodzi 0178, nie może zależeć od narodowości. Czyż nie na tym polega tzw. "polonizacja"?
Bogumila M. - 29 Październik 2013, 13:47
Nie. Polonizacja polega na wykorzystaniu ogonka zgodnie z zasadami. Bo nie każde połączenie ogonka z literą jest prawidłowe.
Tutaj masz więcej na ten temat.
@Artur, czy oddałeś już głos w sprawie nowego działu? Nie wiem dlaczego nikt propozycji Tegrafa nie poparł, łącznie z nim samym. Jak myślisz, dlaczego?
tegraf - 29 Październik 2013, 23:54
Czyli Niemcy nie zatrybili i w swoich fontach z polskimi znakami tego wisiorka o kodzie 0178 dają przy lewej nóżce A? A Eskimosi - potrafią.
Edit: też podzielę się linkiem: http://www.twardoch.com/d...wto/ogonek.html
Artur Miernik - 30 Październik 2013, 10:00
Ha! Bogumiła „poleciała po bandzie” i jej własny przykład obrócił się przeciwko niej. Od czapy był.
A odnośne nowego działu — odpowiedziałem.
Tegraf podjudził nie, to i klecę mały wpis na nasz offtopic-owy temat, ale wymaga on trochę grzebania po dysku i robienia migawek, więc cierpliwości. Jak się uda to dziś go skończę.
Tu tylko pokrótce napiszę, że nie jest to kwestia rzekomego „niezatrybienia” Niemców jak się wyraził Tegraf, tylko niechęci. Kto jak, kto, ale Niemcy mają dobre tryby. Naprawdę, wiedzę i zasady mają już dawno podane na tacy i to w kilku narzeczach. Pewnie dlatego mam dosyć peanów na temat donisłości i szacowności Linotype (do Hell z nimi!), czy URW. Tak, jedni i drudzy mają ładne pisma i chwalą się wybitnymi liternikami, a jednocześnie ignorują nas i są niechlujni. Jak widać — można być zasłużonym niechlujem. Tu nie ma sprzeczności.
Stąd, osobiście wolę Eurofonty, czy nawet stare Bitstreamy. A bundes-fonterzy niech się lepiej poprawią.
------Dodane:---------
Widzę, że w międzyczasie wrzuciłeś Tegrafie łącze do tekstu Adama Twardocha, dzięki czemu mam mniej pisania. Rzecz w tym, że jego wypisy są wodą na mój młyn.
Głównie Twardocha miałem na myśli, pisząc o tym, że nasi już dawno wszystko wytłumaczyli. Chłopina od lat jeździ na wszelkie możliwe sympozja i wyjaśnia, wyjaśnia, wyjaśnia. Tylko bezczelni nie słuchają.
tegraf - 30 Październik 2013, 10:20
| Artur Miernik napisał/a: | | Głównie Twardocha miałem na myśli, pisząc o tym, że nasi już dawno wszystko wytłumaczyli. Chłopina od lat jeździ na wszelkie możliwe sympozja i tłumaczy, tłumaczy, tłumaczy. |
Chciałbym posłuchać takiego tłumaczenia. Może coś źle tłumaczy? Przez ile lat można tłumaczyć, że polskie Ą - to A i farfocel. A jak nie ma farfocla, to może da się z przecinkiem?
| Artur Miernik napisał/a: | | jednocześnie ignorują nas i są niechlujni. Jak widać — można być zasłużonym niechlujem. Tu nie ma sprzeczności. |
Pewnie, że nie ma. Po co się starać, dorysowywać te polskie literki, skoro i tak zapis o braku zgody na modyfikację w Polsce nie obowiązuje, a większość i tak nie widzi różnicy między Ą a A z farfoclem. To i czasu szkoda, i wysiłku. Nie opłaca się.
Bogumila M. - 30 Październik 2013, 10:26
| Artur Miernik napisał/a: | | Ha! Bogumiła „poleciała po bandzie” i jej własny przykład obrócił się przeciwko niej. Od czapy był. | Gdzie się coś odwróciło? Wyjaśniłam Tegrafowi, że nie wystarczy połączyć ogonka z literą, żeby powstał prawidłowy znak diakrytyczny. Chyba, że chodzi o to, że Ciebie pytał, a ja odpowiedziałam. A w ogóle chodzi o to, że niektóre czcionki mają przygotowane przez twórców elementy znaków diakrytycznych. Można je wykorzystać.
tegraf - 30 Październik 2013, 11:20
Wydaje mi się Bogumiło, że mylisz przyczynę ze skutkiem.
| Bogumila M. napisał/a: | | A w ogóle chodzi o to, że niektóre czcionki mają przygotowane przez twórców elementy znaków diakrytycznych. Można je wykorzystać. |
Symbol 0178 jest prawie w każdym foncie. Czy da się go wykorzystać do budowy polskiego znaku diakrytycznego? Porównajmy.
Po lewej - A + symbol 0178 z fontu Humanist 531 bez polskich znaków. Wygląda tak sobie.
Po prawej Ą z tego samego fontu, ale spolonizowanego przez Kubę Tatarkiewicza, pochodzi z biblioteki Euro Plus. Widać różnicę między ogonkami. Sam ogonek w foncie spolszczonym też wygląda inaczej.
To, że pod kodem 0178 są często prawidłowe polskie ogonki, wynika z tego, że font jest prawidłowo spolonizowany. W fontach bez polskich znaków pod kodem jest ogonek jakiś tam (farfocel). Ten farfocel w wyniku polonizacji jest też zamieniony na ogonek prawidłowy.
Ale nawet mając prawidłowy ogonek, to często przy porównaniu litery polskiej a litery z dodanym symbolem - widać różnice. Czasami mniejsze, czasami większe - korekta dotyczy miejsca styku symbolu z literą itp.
Bogumila M. - 30 Październik 2013, 12:47
Nie mam Humanist 531. Ale mam wiele innych czcionek. Również pogrubionych. Branie ogonka z odmiany regularnej i stosowanie go do odmiany pogrubionej nie jest dobrym pomysłem. Poza tym nigdzie nie napisałam, że ten ogonek zawsze jest prawidłowy. Co nie znaczy oczywiście, że nigdy nie jest. Zwłaszcza, że niektóre programy do tworzenia czcionek automatycznie podstawiają ogonki i kreseczki tam, gdzie trzeba. Więc wystarczy raz zaprojektować ogonek i umieścić go w określonym miejscu, by potem w kilka sekund uzyskać określone znaki na swoich miejscach. Zadaniem grafika jest tylko sprawdzić, czy ogonki są prawidłowo ułożone i położone. Po korektach pozostaje tylko scalić glif, żeby ogonek nie fruwał, jak w Arialu.
Jakiś pirat i prawołamacz jest na tyle bezczelny, że przygotował cały program, który dodaje ogonki do czcionek, które ich nie mają.
tegraf - 30 Październik 2013, 12:54
| Bogumila M. napisał/a: | | Branie ogonka z odmiany regularnej i stosowanie go do odmiany pogrubionej nie jest dobrym pomysłem. |
W przykładzie w moim poście, symbol i litera A po lewej stronie są odmiany pogrubionej - oba znaki. To, że zdaje Ci się, że są odmiany różnej, świadczy tylko o tym, jak dennej jakości jest takie proste - mechaniczne wręcz - połączenie.
Edit:
| Bogumila M. napisał/a: | | Więc wystarczy raz zaprojektować ogonek |
Wystarczy zaprojektować - zgodnie z polską tradycją, szkołą i czymś tam jeszcze. Wtedy takie połączenie przeprojektowanego ogonka z literą - może być do zniesienia. W przeciwnym wypadku wychodzi jak widać. Ale większości i tak to wystarczy.
Artur Miernik - 30 Październik 2013, 13:28
Polacy nie gęsi
| tegraf napisał/a: | | Chciałbym posłuchać takiego tłumaczenia. Może coś źle tłumaczy? Przez ile lat można tłumaczyć, że polskie Ą - to A i farfocel. A jak nie ma farfocla, to może da się z przecinkiem? |
Ano zapewne tłumaczy w tych wykładach mniej więcej tak, jak napisał na stronie. Bywa na Association Typographique Internationale. Podane łącze prowadzi do spisu delegatów wraz z poruszanymi przez nich zagadnieniami.
Pytanie jest odwrotne, Tegrafie: przez ile lat można nie słuchać?
Po co się starać dla cudzego plebsu?
| tegraf napisał/a: | | (…) Po co się starać, dorysowywać te polskie literki, skoro i tak zapis o braku zgody na modyfikację w Polsce nie obowiązuje, a większość i tak nie widzi różnicy między Ą a A z farfoclem. To i czasu szkoda, i wysiłku. Nie opłaca się. |
Większość zawsze nie widzi różnicy i nie dotyczy to tylko nas, ale i wszystkich narodów. Tak ma większość, że jest jej wszystko jedno. Bo jest ślepa. Tymczasem dobre rzeczy i tak robić trzeba. Dodam, że mimo istnienia większości.
Gdyby większości nie uczono pisania, to sama z siebie niczego by nie zrobiła i pozostała niepiśmienna.
Prawo chroniące kształt glifu przed zmianami ma sens, gdy glif ma prawidłowy zarys. Jeśli kształt jest wadliwy, wówczas prawo strzeże błędu. Dzięki takim zapisom niechlujstwo hergestellt in Linotype stawia się na cokole, przez co mamy do czynienia z trwaniem bubla. Takie głupie prawo trzeba omijać.
Być może sposobem na radzenie sobie z ignorancją obcych cyfro-giserni jest cytat z twardochowej strony:
| Adam Twardoch napisał/a: | | Characters in many typefaces shown here have been modified under license. Other character modifications were performed without de-compiling/rearranging the original code. |
Czyli rysujemy od początku, ale patrząc na oryginał.
Ignorancja, czy tylko z niewiedzy?
Jeśli gdzieś widzę problem to w ignorancji Zachodu. Ignorancja ta dotyczy innych kultur niż rodzima i zwykle bierze się z niewiedzy. Wówczas wystarczy spokojnie tłumaczyć, na przykład tak, jak to robi Adam Twardoch: jedzie do nich, daje lekcje po tamizjańsku i pokazuje im obrazki.
Przykład: Na początku w ogóle nie było ogonków, więc wszyscy dorabialiśmy. Parę osób znało zasady i robiło to dobrze. Jednak rzesza miśków od wizytówki, pieczątek i plotera nawet nie wiedziała, że czegoś nie wie i radziła sobie przecinkiem bądź brewisem. Aż tu nagle bitstreamowcom wpadł do głowy pomysł, że może by tak zlecić sprawę Polakowi i od tej pory miśki już nie musiały niczego dorabiać. Było dobrze. Niestety zobaczyli to Niemcy i w miarę szybko pojawiły się bundes-farfocle specjalnie na polski rynek. Pamiętacie te czasy? Mówiono: Phi, masz Bitstreamy… Bitstreamy to staroć, ja mam URW. Aj waj, URW to cymes. Must have. You must to have! Widocznie Niemiec — nie Amerykanin i się Polaka nie spyta. Widocznie lepiej wie, lub ma dalej. Zagadka brzmi: jakim cudem misiek od pieczątki w bramie ma wiedzieć jak wygląda polski ogonek, skoro uczył się na tej niemieckiej dywersji fontowej? Skoro dobrego przykładu nie widział?
Czyli pojawił się jeden Tatarkiewicz, co zrobił co trzeba, ale nie pokazał jak. A to za mało. Więc przybył następny, co zaczął uczyć. Z nauką, jak to z nauką, minęło parę lat i przyniosła efekty: Najpierw zobaczyłem u Amerykanów skrojone na miarę polskie diakrytyki. Weźmy takie Adobe, które niemal od razu wskoczyło z braku ogonów na ogony urocze — chyba bez pośrednich form poślednich jak farfocle.
Inni Polacy też pracowali, głównie w metaposcie i metatype1, dostarczając światu coraz lepiej skrojonych pism polskich i to w formie otwartego kodu (choćby Antykwy Pułtawskiego i Toruńska, czy kilka rodzin TeXGyre). Te wysiłki wspólnie przyniosły edukacyjny efekt. Zachód zaczął wiedzieć i wiedzy używać. Z wyjątkiem… URW i Linotype.
Wiedza jest dostępna. Podsumuję:
- w formie gotowych przykładów o kodzie własnościowym,
- w formie gotowych przykładów o kodzie otwartym,
- w formie wykładów na imprezach uchodzących za liternicze think-tank-i,
- w formie omówień, głównie po tamizjańsku, na przykład w internecie.
Co do sympozjów, zapewne obecni są na nich ludzie ze wspomnianych niemieckiech firm, a przynajmniej niekiedy firmy te bywają sponsorami tych spotkań, toteż nie ma wymówki, że wiedza do nich nie dotarła.
Pragnę zwrócić uwagę na to, że niewiedza nie jest jedynym obliczem ignorancji. Jej drugi wizerunek to niechęć, zatwardziałość, czasem pogarda, słowem — działanie umyślne.
Dlatego dopatruję się u Niemców uporu.
Wstyd
Co trzeba? Ano zawstydzić umyślnego ignoranta.
Nie nie zgadzam się z Tegrafem, jakoby szło o to, że dla Polaków ogonków nie warto zrobić dobrze, bo się nie opłaca. Najbardziej nie opłaca się wstyd. Jeśli ichnie firmy liternicze (i nie tylko) wolą nam wciskać buble — zostawmy ich. Sami róbmy dobrze i nauczmy narody chętniejsze do współpracy. I kupujmy ich produkty. Wówczas Niemcy sami naprawią swoje buble.
URW — shame on you, Linotype — shame on you!
Bogumiło — nie. Nie o to chodzi. Chciałaś dobrze, tylko „uszminkowałaś” przykład. Za bardzo go podkręciłaś i wyszło śmiesznie.
----Dodane po niewczasie:------- Dodałem odnośniki,
- poprawiłem błąd w tamizjańskim,
- zamieniłem „metafont” na „metapost”.
Bogumila M. - 30 Październik 2013, 13:30
| tegraf napisał/a: | | W przykładzie w moim poście, symbol i litera A po lewej stronie są odmiany pogrubionej - oba znaki. To, że zdaje Ci się, że są odmiany różnej, świadczy tylko o tym, jak dennej jakości jest takie proste - mechaniczne wręcz - połączenie. | Nigdzie nie napisałam, że te ogonki zawsze są prawidłowe. Jeśli zaś tylko mnie zadaje się, że pochodzą z różnej odmiany, to skąd Ty wiesz, że ten ogonek jest nieprawidłowy, a nie ten przyklejony przez Kubę Tatarkiewicza? Poza tym czcionka czcionce nierówna. Mój Humanist z Corela nie tylko kształtem różni się od Ariala, ale i ogonki odmiany regularnej i półgrubej są różne.
| Artur Miernik napisał/a: | | Bogumiło — nie. Nie o to chodzi. Chciałaś dobrze, tylko „uszminkowałaś” przykład. Za bardzo go podkręciłaś i wyszło śmiesznie. | Nie, przyjacielu, nie wyszło śmiesznie. Wyszło jak miało wyjść w odpowiedzi na pytanie (skierowane do Ciebie) | Cytat: | | Czyż nie na tym polega tzw. "polonizacja"? | Bo nie na tym polega "polonizacja", co byłeś łaskaw sam obszernie wyjaśnić w swoim wpisie powyżej z tą różnicą, że nie zamieściłeś żadnego przykładu.
tegraf - 30 Październik 2013, 13:50
| Bogumila M. napisał/a: | | Jeśli zaś tylko mnie zadaje się, że pochodzą z różnej odmiany, to skąd Ty wiesz, że ten ogonek jest nieprawidłowy, a nie ten przyklejony przez Kubę Tatarkiewicza? Poza tym czcionka czcionce nierówna. Mój Humanist z Corela nie tylko kształtem różni się od Ariala, ale i ogonki odmiany regularnej i półgrubej są różne. |
Będziemy teraz rozprawiać, czyj Humanist lepszy? Użyłem jakiegoś Humanista w celu pokazania problemu. Tylko.
| Bogumila M. napisał/a: | | Bo nie na tym polega "polonizacja", co byłeś łaskaw sam obszernie wyjaśnić w swoim wpisie powyżej z tą różnicą, że nie zamieściłeś żadnego przykładu. |
Czytałaś artykuł A. Twardocha? Podam link raz jeszcze: http://www.twardoch.com/d...wto/ogonek.html
___________________________
| Artur Miernik napisał/a: | | Prawo chroniące kształt glifu przed zmianami ma sens, gdy glif ma prawidłowy zarys. Jeśli kształt jest wadliwy, wówczas prawo strzeże błędu. |
Do dyskusji jest kwestia: kto jest uprawniony do stwierdzenia wadliwości kształtu. I czy samo stwierdzenie wadliwości uprawnia do modyfikacji. Ale to już by był off-topic do już i tak off-topicu.
Bogumila M. - 30 Październik 2013, 13:58
| tegraf napisał/a: | | Będziemy teraz rozprawiać, czyj Humanist lepszy? Użyłem jakiegoś Humanista w celu pokazania problemu. Tylko. | Nie wiem o czym będziesz teraz rozprawiał. Użyłeś jakiegoś kroju, który nie jest podobny do innego kroju o tej samej nazwie żeby wykazać... Właśnie, co chciałeś wykazać kochany Tegrafie? Że zamiast sobie ułatwić życie i posłużyć się gotowym ogonkiem należy za każdym razem tworzyć go od podstaw?
Artur Miernik - 30 Październik 2013, 13:59
Tak Tegrafie, tylko mamy do czynienia z producentem, któremu nie chce się naprawiać wadliwego towaru. A kto ma prawo oceniać — użytkownicy. Sam wytknąłeś przykład złego ogonka i obok pokazałeś dobrą robotę.
Bogumila M. - 30 Październik 2013, 14:02
Gdyby Ci umknęło, drogi Arturze, to rozjuszyło Tegrafa zdanie: | Cytat: | | Żeby ułatwić łamanie prawa dodam, że zamiast tworzyć ogonek można gotowy wstawić trzymając lewy Alt i z klawiatury numerycznej wybierając kod 0178 (˛), a kreseczkę nad c znajdziemy pod kodem 0180 (´). Trzeba jednak pamiętać, że nie wszystkie czcionki mają w tych miejscach przygotowane do użycia symbole. | Nie mnie oceniać kto się czepił, kogo i o co. Ale jeśli o coś apelujesz, to kieruj ten apel pod właściwy adres, błagam. Bo koledze ubzdurało się, że każdy, kto sobie coś na własną rękę poprawi to przestępca.
Artur Miernik - 30 Październik 2013, 14:13
Bogumiło, co do ogólnej myśli — zgoda.
tegraf - 30 Październik 2013, 14:19
| Bogumila M. napisał/a: | | Właśnie, co chciałeś wykazać kochany Tegrafie? Że zamiast sobie ułatwić życie i posłużyć się gotowym ogonkiem należy za każdym razem tworzyć go od podstaw? |
Dla mnie Bogumiło droga, dalsza dyskusja na ten temat z Tobą przestaje mieć jakikolwiek sens. Zamiast się odnosić do argumentów, kierujesz dyskusję w stronę nieistotnych szczegółów. Czytałaś ten artykuł, czy nie? Zresztą: rób co chcesz. Dla mnie EOT.
| Artur Miernik napisał/a: | | producentem, któremu nie chce się naprawiać wadliwego towaru. A kto ma prawo oceniać — użytkownicy |
To trochę pachnie anarchią. Jest producent i jego święte prawo własności. Font w prawie autorskim jest traktowany jak program - przynajmniej w nas. Użytkownik fontu nie jest jego właścicielem - jest licencjobiorcą, a to bliżej leasingu niż zakupu. Samochody w leasingu można serwisować tylko częściami oryginalnymi, o przeróbkach nie ma mowy.
Niestety, nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że taka uznaniowość w ocenie wadliwości daje prawo do modyfikacji. Cytowane przez Bogumiłę zapisy ustawy mówiące o sytuacji, w której modyfikacja jest konieczna do prawidłowego działania programu komputerowego - nie mają tu zastosowania. Font nie musi mieć polskich znaków - to dobra wola producenta. Teoretycznie wyobrażam sobie też sytuację, że producent nie chce, aby font miał polskie znaki. Co wtedy?
Licencja jest licencją. Nie ma w licencji zgody - to nie ma.
| Bogumila M. napisał/a: | | ubzdurało się, że każdy, kto sobie coś na własną rękę poprawi to przestępca. |
Tak, Bogumiło, ubzdurało się. Też Cię pozdrawiam.
Artur Miernik - 30 Październik 2013, 14:36
Tegrafie, rzeczywiście jest w moim stanowisku nieco przekory, a to dlatego, że, jeszcze raz to napiszę: mamy do czynienia z producentem, który nie chce naprawić wadliwego towaru. Taką postawę uważam za siłową, więc obieram pozę przeciwną, jako jedynie adekwatną.
W ogólności jestem za tym, by bubli nie kupować. Oraz powiadomić użytkowników o wadzie towaru — co niniejszym czynię, a w miarę możliwości dokładnie ją pokazać.
Idealnym rozwiązaniem jest kupowanie własnych, dobrze skrojonych produktów, nauczanie obcych producentów i piętnowanie tandeciarzy. Akurat taka postawa nie narusza dóbr intelektualnych wydawcy fontu.
Uroda polskich wydawnictw jest mi bliższa, niż prawo własności intelektualnej jakiegoś bubloroba.
tegraf - 30 Październik 2013, 14:52
Arturze, Twój wpis (bardzo dobry zresztą, gratuluję) - sugeruje, że niemieccy polonizatorzy za bardzo do roboty się nie przykładają. Ale to przypadek szczególny - wątek zaczął się nie od problemu poprawiania źle zrobionych polskich diaktryków, ale od dodawania ich do fontów bez polskich znaków.
O ile uroda polskich wydawnictw moje dość pryncypialne podejście do sprawy łamania zapisów w licencji, może "zluzować" - w przypadku poprawiania, tak tworzenie zupełnie nowego bytu - już nie.
Bogumila M. - 30 Październik 2013, 17:03
Wynika z tego, że kupując pełną wersję Corela mam prawo napisać za pomocą większości dołączonych czcionek Zolcia, ale nie wolno wykorzystać dołączonych do tych czcionek znaków i napisać Żółcią, bo właściciel praw autorskich do czcionki sobie tego nie życzy. Chciałabym zobaczyć którąś z prac Tegrafa zgodną z wymogiem licencji Corela: | Cytat: | | Użytkownik może dodać dowolne obrazy lub klipy, czcionki lub próbki do własnej pracy i publikować, wyświetlać oraz dystrybuować swoją pracę w dowolnych mediach, pod warunkiem, że w swojej pracy dołączy informacje o prawach autorskich, zawierające powiadomienie o własności prawach autorskich Użytkownika oraz firmy Corel w następujący sposób: „Copyright (c) 201__ [Nazwisko Użytkownika], Corel Corporation oraz licencjodawcy. Wszelkie prawa zastrzeżone." |
tegraf - 30 Październik 2013, 17:34
Możesz sobie poźółcić dorysowując ogonki w tekście bez ogonków. Ale nie możesz modyfikować pliku z fontem. Ty między obiema metodami postawiłaś znak równości.
| Bogumila M. napisał/a: | | Chciałabym zobaczyć którąś z prac Tegrafa zgodną z wymogiem licencji Corela: |
Wszystkie. Nie używam klipartów Corela, nie używam fontów dołączonych do pakietu. Inwestycję w niezależne pakiety fontów traktuję na równi (w sensie potrzeb) z zakupem programu.
Bogumila M. - 30 Październik 2013, 19:27
I zgodnie z warunkami licencji nie łamiesz prawa, bo modyfikujesz glify dodając do nich ozdobniki, ale tylko je drukujesz lub wycinasz. Bo nie dotykasz pliku. Ciekawe rozumowanie. | Cytat: | | Licencjobiorca nie ma prawa tworzyć lub dystrybuować pomiędzy stronami nie wymienionymi w Licencji dokumentów lub grafiki zawierającej załączoną kopię Software Fontowego w postaci obrazu całości lub znacznej ilości zestawu znaków projektu kroju pisma zamieszczonego w Software Fontowym. | Już długi tekst napisany za pomocą software'u fontowego naruszy warunki licencji, bo zostanie użyta całość lub znaczna ilość zestawu znaków projektu kroju pisma zamieszczonego w Software Fontowym. Tylko tym, którzy nie czytają warunków użytkowania wydaje się, że prawa nie łamią jeśli robią tylko to, co im się wydaje, że mają prawo robić. Linkowałam artykuł w którym były opisane firmy, które opłacały licencje, a mimo to łamały prawo.
Zgodnie z tym rozumowaniem jak tylko nie poprawiam pliku dowolnego znaku firmowego, to sobie mogę go modyfikować i publikować do woli.
Artur Miernik - 30 Październik 2013, 19:35
| Cytat: | | „Copyright (c) 201__ [Nazwisko Użytkownika], Corel Corporation oraz licencjodawcy. Wszelkie prawa zastrzeżone." | Ojej. Co za klauzula! Ale ta licencja corelowa wydaje mi się niewiążąca w odniesieniu do krojów pism załączonych do Corela. Przecież to są fonty na licencji Bitstrime'a, ITC i Linotype, nie zaś Corela. Corel z własnych fontów już się dawno wycofał.
Bogumila M. - 30 Październik 2013, 19:53
| Artur Miernik napisał/a: | | Ale ta licencja corelowa wydaje mi się niewiążąca w odniesieniu do krojów pism załączonych do Corela. Przecież to są fonty na licencji Bitstrime'a, ITC i Linotype, nie zaś Corela. Corel z własnych fontów już się dawno wycofał. | Przecież tam nie ma mowy o tym czyje są fonty, tylko o tym, że jeśli w projekcie wykorzystano fonty dołączone doi pakietu, to należy taki projekt obowiązkowo opatrzyć taką klauzulą. W przeciwnym razie to jest przestępstwo i podpada pod liczne paragrafy.
tegraf - 30 Październik 2013, 20:14
| Bogumila M. napisał/a: | | I zgodnie z warunkami licencji nie łamiesz prawa, bo modyfikujesz glify dodając do nich ozdobniki, ale tylko je drukujesz lub wycinasz. Bo nie dotykasz pliku. Ciekawe rozumowanie. |
Nie ma w tym dziwnego. Należy rozróżnić ochronę krojów (wizerunków) pism (prościej: kształtów liter i znaków) a ochronę fontu - czyli cyfrową reprezentację tychże krojów.
Czy modyfikacja kształtu liter jest zabroniona?
Kroje pism nie są chronione w USA (poza nielicznymi wyjątkami), są za to chronione w Europie, o ile spełniają wymogi dla utworów chronionych (podobnie jak np. zdjęcia) - czyli odznaczają się oryginalnością i indywidualnością. Ale o tym decyduje sąd. Zatem pewnie w jakiś przypadkach nawet taka modyfikacja (poprzez dorysowanie ogonków na tekście bez nich) może być niedozwolona, ale też nie znam kroju w ten sposób chronionego.
Za to font (jak każdy program komputerowy) jest chroniony. O zakresie tej ochrony decyduje autor, poprzez zapisy w licencji.
Dodatkowo: chroniona może być też nazwa kroju (np. Frutiger w Linotype to to samo co Humanist 777 w Bitstream, bo dwóch Frutigerów być nie mogło).
Edycja:
O tym wszystkim pisał A. Twardoch w tekście "Fonty: popyt, podaż,paragraf" dostępnym tutaj: http://www.typo.pl/2011/0...z-paragraf/pdf/ - chwilowo (podobno ze względu na włamania) niedostępny, ale można dotrzeć przez archiwum Google.
Sound - 30 Październik 2013, 20:51
Szukając w necie darmowych fontów do użytku komercyjnego bardzo często spotykam się z zastrzeżeniem, że zabrania się ingerować w font.
Odchodząc trochę od tematu fontów, czy dobrze to rozkminiłem?
http://allegro.pl/coreldr...3671429763.html
jest w takiej cenie ponieważ
http://www.corel.sklep.pl...23425e6b8fb7dd4
Artur Miernik - 30 Październik 2013, 21:21
No, nareszcie ktoś nas przywraca do pionu.
| Cytat: | | (…) czy dobrze to rozkminiłem? |
Być może, ale to tylko jedna z możliwości.
Skoro sprzedający nie odpowiada na Twoje pytania, albo nie umie dowieść legalności, to ja bym odpuścił.
Może też być i tak, że odpowie niedługo przed końcem aukcji. Wtedy nie kupuj na szybko, ale dobrze prześwietl, co napisał. Jeśli będzie bez zarzutu — kupisz na kolejnej aukcji.
Bogumila M. - 30 Październik 2013, 22:04
Box nie ma nic wspólnego z SE. Poza tym warto przeczytać informacje o produkcie. Co prawda nie dotyczą Corela, ale niby dlaczego ktoś miałby się czegoś dowiedzieć o produkcie przed zakupem?
Problemem przy zakupie programu z drugiej ręki jest aktywacja. Ponieważ przewidziano procedurę aktywacji, ale nie przewidziano procedury dezaktywacji. Dzięki temu raz zakupionego programu nie można praktycznie sprzedać, a jak producent odmówi z jakiegoś powodu aktywacji także używać. Jedynie co wolno to zapłacić.
W 2012 roku Europejski Trybunał Sprawiedliwości wydał wyrok w sprawie firmy UsedSoft, sprzedającej używane biznesowe oprogramowanie Oracle'a i Microsoftu i zaskarżonej o naruszanie warunków licencji. Zdaniem ETS, w momencie gdy firma sprzeda kopię programu komputerowego, traci wyłączność na jego dystrybucję, co otwiera innym firmom możliwość sprzedaży używanych kopii.
tegraf - 31 Październik 2013, 09:32
| Sound napisał/a: | | czy dobrze to rozkminiłem? |
Raczej nie. Ta łączona promocja dotyczy piątki w wariancie NFR, co pewnie oznacza Not For Resale. Gdyby sprzedający był osobą prywatną, to jeszcze. Mógł w końcu otrzymać to jako darowiznę.
Sądzę, ze nie chcesz kupić tego prywatnie, a do prowadzenia działalności. Dowodem zakupu ma być faktura VAT, zatem nie dotyczą Cię gwarancje konsumenckie (czyli np. możliwość zwrotu do 10 dni). W przypadku niezgodności i trudności w odzyskaniu pieniędzy - pozostaje sąd, a nie Rzecznik Praw Konsumenta. Skoro jest taki problem z kontaktem z firmą, to bym odpuścił zdecydowanie.
Sound - 31 Październik 2013, 13:03
Tegraf to inna firma która w tych samych pieniądzach oferuje tego box-a. Na razie też milczy.
Nie byłbym taki pewien że nie sprzedają tego co nie jest na sprzedaż, czytałem jak gościu kupił photoshopa cs 6 za 2600 zł, na aukcji pięknie wyglądał, a przyszła włoska wersja, z włoskimi napisami na pudełku i instrukcją jak zmienić język. Robią wałki nawet po normalnej cenie. Dzięki wszystkim za odpowiedzi. Będę polował nadal. Temat można zamknąć.
restauro - 31 Październik 2013, 20:36
W tej cenie (+- 700 zł ) są tylko okrojone wersje SE
http://www.corel.sklep.pl...23425e6b8fb7dd4
http://www.navisystems.pl...roducts_id=6988
Artur Miernik - 31 Październik 2013, 22:50
Może jednak to jest aktualizacja?
restauro - 1 Listopad 2013, 09:49
| Cytat: | | Może jednak to jest aktualizacja? |
Nie u nas uaktualnienie kosztuje 2x więcej, chyba że USA 169 dolarów ale tam wszystko jest inne .
Artur Miernik - 1 Listopad 2013, 10:04
Miałem na myśli taki „handel”, w którym płacisz za program z myślą, że otrzymujesz wersje pełną, ale w paczce dostajesz update.
restauro - 1 Listopad 2013, 11:40
| Artur Miernik napisał/a: | | Miałem na myśli taki „handel”, w którym płacisz za program z myślą, że otrzymujesz wersje pełną, ale w paczce dostajesz update. |
To raczej nie handel a wciskanie ciemnoty.Ciekaw jestem czy ewentualna odpowiedzialność jest wspólna .
Bogumila M. - 1 Listopad 2013, 11:53
Nie jest. Na Aϟϟegro można kupić grę za pół ceny. Sprzedawcy wykorzystują fakt, że na jednio konto można zarejestrować kilka stanowisk (żeby nie trzeba było do jednego domu kupować kilku sztuk). Konto oczywiście pozostaje własnością sprzedającego. Po czym pewnego dnia sprzedający blokuje nabywcy dostęp, bo ma do tego prawo i możliwości. Kupujący zostaje na lodzie, a sprzedający może wystawić grę na sprzedaż jeszcze raz... Czasem co tanie, to drogie. A dzięki systemowi aktywacji sprzedaż używanego oprogramowania staje się problematyczna.
Tutaj więcej na temat zaradności rodaków.
|
|