Corel FORUM

ABu

Cytat:

Fabryka aparatury *** poszukuje kandydata na stanowisko:
specjalista d/s reklamy.
Wymagania: wykształcenie wyższe o specjalności marketingu i reklamy
-Znajomość języka angielskiego lub niemieckiego
-Umiejętność tworzenia witryn internetowych, prezentacji multimedialnych oraz projektów DTP
-kreatywność i zaangażowanie w pracy.
Oferujemy interesującą i stabilną pracę oraz dobre wynagrodzenie.

Wytłuszczenia moje. Ktoś reflektuje? - firma duża i z tradycjami.

Zobaczcie jak wielki optymizm (lub wielka ignorancja) przemawia przez to ogłoszenie. Z całego serca im życzę, żeby znaleźli takiego grafiko-webmastero-marketingowca w jednej osobie, szczególnie na rynku gdzie jakiegokolwiek grafika jest trudno znaleźć, a o dobrych twórcach stron nie ma co wspominać. No i jeszcze do tego ta specjalność :)

W każdym razie ja już zacieram sobie ręce w nadziei na poprawki.

wawel

Artur Miernik

I tak dobrze, że nie chcą osoby młodej z pięcioletnim udokumentowanym doświadczeniem, słowem - praktyka i świeżego umysłu tuż po studiach, skrupulatnego indywidualisty kochającego pracę w grupie, dokładnego warsztatowca o artystycznej duszy, na którego czekają wyzwania, możliwość samorealizacji i kreowania wizerunków marek widocznych w sklepie, pardon - w salonie, i na ulicy. Na wybrańca czeka srebrny Macintosh wraz z młodym atrakcyjnym zespołem. Chyba - pieśni i tańca.
Zapomniałem dodać, że w związku z dynamicznym rozwojem oraz miła atmosfera i atrakcyjne zarobki oparte na systemie prowizyjno-motywacyjnym.

Sponsi

Chyba znam to ogłoszenie... sporo tego ostatnio jest. W sumie mój fach ; ) niewyuczony, ale jednak. Ale o ile ogłoszeń jest sporo, to pracodawcy nie mają w ogóle wyobraźni.

wawel ma rację - jak ktoś chce być w czymś dobry, to przeważnie idzie w specjalizację, a czasem w ogłoszeniach wypisują chyba wszystko, co im do głowy przyjdzie... tu też Artur dobrze pisze... np. "webmastera", który zna od Photoshopa przez Corela i Illustratora, do tego kodowanie oczywiście HTML+CSS (najlepiej 5 i 3, co dla mnie jest też bez sensu), do tego JavaScript w paluszku i PHP bardzo dobrze, jQuery super hiper, a do tego prawo jazdy i umiejętność pracy w stresie. A to już nie jest webmaster, tylko webdeveloper. Co więcej, nie ma raczej takich webdeveloperów, którzy dobrze sobie radzą ze sztuką projektowania (chyba, że wystarczą cztery boksy na krzyż, ale wątpię). Co więcej, najlepiej studenta, bo nie trzeba płacić ani jemu, ani państwu aż takich pieniędzy : )

Jak w ogłoszeniu jest o wszystkim, to nawet nie warto aplikować. Taka praca przeważnie jest nerwówką w prymitywnym klimacie.
Już pomijając fakt, że większość tych ogłoszeń liczy właśnie na studenta/absolwenta za np. 2000zł netto, że siedzi murzyn i po 8 godzin dziennie dłubie durne projekty, które są w skandaliczny sposób wypracowane (albo w ogóle niewypracowane) z klientem. Dostaje się jakieś szczątki specyfikacji "i rób to jak najszybciej".
Dynamiczny rozwój i młody zespół to moje ulubione hasła : )

Ja teraz czekam na wyniki aplikacji do fajnej firmy medycznej, że webmaster taki międzydziałowy. Rzuciłem już taką kwotę dla 30latka, który chce zostać jednak w Polsce, założyć rodzinę i poświęcić się firmie. Podejrzewam, że będzie ciężko. Ja akurat nie poszedłem mocno w specjalizację, tylko gdzie nie pracowałem, to robiłem kilka różnych rzeczy i to z jednej strony jest moim przekleństwem, z drugiej - liczę właśnie na ciekawość zadań w pracy.

Ogólnie słabo. Na rynku w ogóle źle jest, w kraju jest źle (a będzie jeszcze gorzej, bo VAT będzie 25 w przyszłym roku, czyli to będzie zarżnięcie gospodarki). My jeszcze w tych biznesach mamy jako tako.

Ja w zeszłym roku przestałem być nauczycielem : ) w niepublicznym, dużym zespole szkół, nie było źle, ale jednak wolę coś dłubać na kompie - to jest to : )

Artur Miernik

A mnie tam martwi, że ludziska uciekają z belferki. Przez lata napatrzyłem się na niszczenie edukacji, nawet miałem wykłady z jednym takim, co to współtworzył. Tłumaczył, że szkoła pełni wiele funkcji - nie tylko edukacyjną. I że są one równie istotne! Że nie wolno zapomnieć o szczególnie ważnej funkcji dozoru, bo przecież ktoś musi młodzież dopilnować, gdy rodzice idą do fabryki. W końcu dzieciaki nie muszą być mądre, lepiej, żeby były po prostu szczęśliwe. Wtedy zapaliła mi się lampka.