Corel FORUM

[restauro]

Google Chrome zaczęło automatycznie, siłą i po cichu logować użytkowników do przeglądarki


https://niebezpiecznik.pl/post/google-chrome-zaczelo-automatycznie-sila-i-po-cichu-logowac-uzytkownikow-do-przegladarki/

[Cysorz]

To nic nowego ani zaskakującego - Chrome nie powstało dlatego, że na rynku nie było przeglądarek, tylko dlatego, że inne przeglądarki powoli dążyły do ochrony danych swoich użytkowników. Chrome to oprogramowanie do inwigilowania użytkowników i dla tego celu powstało. Od początku do końca.
BARDZO POLECAM: https://www.spidersweb.pl...czy-chrome.html

[Edit]
Z ostatniej chwili: VPN wbudowany w Operę znowu działa :)
I to działa (jak na VPN) z przepustowością, której nie mają najlepsze płatne VPN-y:

[Shame]

Za sugestią Cysorza postanowiłem obadać Operę, i chociaż z początku byłem sceptyczny, to jednak muszę oddać honor, bo w chwili obecnej Opera to faktycznie taki Chrome, ino lepszy. Nie chcę tutaj robić nie wiadomo jakiej reklamy, tylko przytoczę wyniki mojego porównania Chrome i Opery odnośnie zużycia zasobów systemowych.

Otwarta przeglądarka - jedna zakładka Google.pl
C: 450-500 MB + 15-20% CPU
O: 450-500 MB + 1-3% CPU

10 zakładek:
C: 1050-1100 MB + 10-30% CPU
O: 840 MB + 1-3% CPU

Jak widać, bazowe zapotrzebowanie dla obu przeglądarek to 400 MB, jednak za każdą otwartą zakładkę Chrome dodaje sobie 67 MB, podczas gdy Opera jedynie 44 MB. Jednak największa różnica jest w CPU, ponieważ Chrome - nie ważne, czy jest aktywny, czy działa w tle, zużywa średnio 17% CPU, podczas gdy Opera trzyma swoje 2%. Te wartości oczywiście odnoszą się do stanu, w którym przeglądarka już wgrała strony i teraz jedynie czeka na reakcję użytkownika. Podczas ładowania 10 zakładek, Opera w szczycie potrzebowała 45% CPU, podczas gdy Chrome zjadał mi 86%. Wszystkie testy na Operze były z włączonym VPN'em

To czego bałem się najbardziej przy przesiadce, to że na świeżej przeglądarce nie będę miał haseł, danych formularzy, że poszatkuje mi Ulubione itd. a tu się okazało, że Opera idealnie zaimportowała wszystko, łącznie z hasłami. Już od dobrych paru dni nie używam Chrome'a i chyba do niego nie wrócę

Reasumując, podobnie jak Cysorz zostałem orędownikiem Opery, gdyż mocno, BARDZO mocno zmieniła się od czasów, kiedy pamiętam ją jako co najwyżej trzecią, czy czwartą przeglądarkę, nie oferująca niczego więcej (a zazwyczaj mniej) niż konkurencja w postaci Chrome'a i Firefox'a. Teraz to się mocno zmieniło. Zarówno działanie, wykorzystywanie zasobów jak i UI i UX są moim zdaniem lepsze niż w produkcie Google'a. Tak więc, polecam(y) :D

Poniżej dane mojego komputera, żeby móc odnieść te wyniki do czegoś.

[Cysorz]

Chcesz jeszcze szybszą i bezpieczniejszą?
1. Możesz domyślnie ustawić Operę, aby każdą nową kartę otwierała w trybie prywatnym (domyślnie), czyli na końcu zaznaczonego wpisu dodaj "--private":

W tym trybie po zamknięciu przeglądarki usuwane są wszystkie ciasteczka itp. Hasła i ustawienia zostają tak jak w normalnym trybie.
2. Doinstaluj rozszerzenia, ja polecam oprócz wbudowanego blokera jeszcze: Ghostery i uBlockOrgin (o ABP nawet nie wspominam ). Mam tych rozszerzeń dużo więcej (chociażby Seedr), ale te wystarczą, żeby jeszcze bardziej przyspieszyć Operę.
No i możne jeszcze to, czym Opera przebiła się na rynek: gesty - oczywiście, że teraz każda przeglądarka może je stosować, ale te w Operze to w dalszym ciągu najwyższa półka.

[lenofo]

Kiedyś byłem wielkim fanem Opery. Jednak nawet wtedy korzystałem z Opery mniej niż z FF. Po prostu Opera była wymagająca. Zbyt wiele stron na niej nie wyświetlało się/działało poprawnie. Nie wiem czy nadal jest tak "czepialska", ale jej wadą (zarazem zaletą) był brak tolerancji dla niechlujnego kodu. Co do dawnych Oper, to dla mnie te sprzed wersji 9 (lub 8, już nie pamiętam :) ) były super. Chyba pierwsza przeglądarka ze sesjami i kartami/zakładkami/zwałjakzwałami. Do tego możliwość ustawienia czarnego tła na strony... siedząc w nocy nie męczyłem tak bardzo oczu jak na FF... Oczywiście nie należy siedzieć po ciemku, no ale życie. Gesty też były najpierw u nich i nawet czasem się przydawały. Do tego własny klient BitTorrent. Był tak dobry, że w którejś tam wersji go psuli, bo się jacyś złodzieje pokroju Naszego ZAiKS do nich przyczepili.
A Chome? No cóż, niby sam dba o jakieś pliki, ale i tak różnie to działa, do tego ściga się z Edge o to, które narzędzie bardziej prześwietli użytkownika. No i właśnie to zużycie zasobów. Przy wielu otwartych stronach na raz (nie umiem inaczej) Chrome Chroopie. FF jest stabilniejszy.
Google pomału idą w ślad MS, tylko, że totalny casual nie ma Chome w OS, więc nie będzie na nim siedzieć z przyzwyczajenia ;)