Corel FORUM

Artur Miernik

Właśnie znalazłem:

Sypie się w FF i Operze. W WebKicie — niewiele lepiej.

Bogumila M.

To chyba nie wina Ruskich, ale kogoś, kto nie umiał posługiwać się kodem?

Uważam jednak, i chyba nie jestem w tym odosobniona, że problemy techniczne są mniej istotne od nierzetelnej informacji zawartej w hasłach. Zwłaszcza polską Wikipedię obsiedli ludzie, którzy nie pilnują merytoryczności haseł, ale delektują się władzą. A ponieważ regulamin im przeszkadza, to olewają regulamin. Ludzie czasem tygodniami zbierają materiały, robią zdjęcia, a jakiś mędrzec jednym ruchem całą ich pracę wypuszcza w kosmos.

Artur Miernik

Jasne, ale to już trzeba być aż tak poprawnym, żeby sobie nawet z Ruskich nie dworować? Kiedy ten, który zmieniał kod, toż to nie Chińczyk przecież.

Wikipedia jest nieustannie przeceniana. A ona jest tylko… encyklopedią dla ludu, bo i przez lud pisaną. Ma to takie wady, że nie jest odporna na głupotę, ignorancję ani też na dywersję:

stado nierozumnych baranów, albo wyjątkowo obdarzony wolnym czasem matoł, może zagłuszyć definicję o prawdziwej treści,
ludzie zainteresowani rozprzestrzenianiem jakiegoś kłamstwa, o ile są zdeterminowani lub opłacani, mogą się zorganizować i skutecznie je propagować, działając punktowo, czyli tylko w obrębie kilku ledwie haseł.
z powyższych powodów tzw. dyskusje wikipedystów mogą nie zdać się na nic.

W końcu spośród twórców Wikipedii ktoś tam odszedł, widząc te wady. Nie na darmo powstała nazwa Wickedpedia.

A teraz kilka przykładów, tak strasznych jak i radosnych:

Casus Batuty — jedna z legend głosi, że pewien dziennikarz wsiadał do taksówki na ulicy Batuty w Warszawie. Kierowca spytał go, kto to taki ten cały Batuta. Dziennikarz błyskawicznie odrzekł, że to komunista. Żart tak mu się spodobał, że wkrótce utworzył w Wikipedii fałszywe hasło i takąż biografię rzekomego aparatczyka. Autor był bardzo zdziwiony, że brednie wyssane z palca przetrwały około roku. Henryk Batuta stał się faktem medialnym, zaś akcja została nagłośniona w głównych mediach. Od tej pory wikipedyści starają się czytać definicje i eliminować wandalizm. Jednak ich akcje nie są w stanie zapobiec zjawisku.
Wejdźmy na nasze podwórko — fatalnym w skutkach jest obecne „wyjaśnienie” słowa logotyp. Jeśli zajrzeć do historii tego pojęcia w Wikipedii, to okazuje się, że poprawniejsza definicja już tam była, a obecna, fałszywa jest dziełem kogoś niezorientowanego, ale odpornego na argumenty, które padły w dyskusji nad hasłem. Autorowi nawet nie przeszkadza, że jego hasło koliduje z wikipedyczną definicją loga. Zresztą, oba pojęcia są tam ani ostre, ani zupełnie, ani na temat (porusza się treści niekonstytutywne), a ich twórcy nawet nie silą się na podawanie źródeł.
Poza tym do haseł trafiają elementy, powiedzmy… ludowe. Pamiętam, że przeglądając któreś z haseł dotyczących naszego szczypiorniaka znalazłem dość radosny kwiatek, cytuję z pamięci: (…) ale nasz obrotowy zasadził im taką bramę, że (…) obsrali się na miętowo. Przyznam, że czytałem w ożywieniu.

Z Wikipedią, bywa i tak, jak z wykolejaną demokracją — prawdę poddaje się pod głosowanie, w którym pijak oraz złodziej to dwa głosy, a profesor — to głos jeden.

Bogumila M.

Artur Miernik

Nihil novum. Wikipedia to system demokratyczny otwarty. Jako taka, jest szczególnie podatna na dywersję, wandalizm. I jak każda demokracja pozwala poddawać prawdę pod głosowanie tłuszczy.

Na pewno nie jest tak wyłącznie, ale domyślam się, że powstały jakieś grupki adoracji własnej racji i powciskały się na pozycje decyzyjne w tych obszarach Wikipedii, które są dla nich kluczowe. Kto do nich nie pasuje, tego tną. Ot, wojenka ideologiczna.
A prawda? A któż to taki jest tak chory na prawdę? — że tak, przerobię „klasyka”.

Zmienię przykładowy serwis, ale nie temat: Jakieś, bagatela, dwanaście lat temu, do katalogu dmoz.org dodałem stronę małego, acz sprytnego studia projektowego z Poznania*. Po paru latach postanowiłem dodać kolejną i poniosłem fiasko. Potem było kilka następnych porażek. Słowem, od ponad dekady nie udało mi się zamieścić tam ani jednej strony! W końcu odpuściłem. Nie znam też osoby, która może pochwalić się umieszczeniem strony w polskim dmozie.
Zacząłem zaciągać języka i jedyne, co wyczytałem, to powtarzające się opinie, że jakaś grupka osób przejęła kawałek polskiego dmozu i robi co może, żeby obcych nie wpuścić.
Dodam, że równie bezskutecznie zgłosiłem swój akces do funkcji demozowskiego edytora.

----------------

Co do dworowania z Moskali, to po prostu mój żart nie przypadł Ci do gustu i to cała sprawa. Gdyby w dowcipach obowiązywało tylko kryterium prawdy, to śmiech by zamarł nim się narodził.

___________
* — idzie o Studio Positiv

Bogumila M.

Artur Miernik

My tu gadu gadu, tymczasem Rosjanie:

Bogumila M.

Ależ wstrętna manipulacja. Pierwsze zdjęcie przedstawia zakończony przed terminem odcinek autostrady A2. Po prawej widać wyraźnie fragment bramki poboru opłat.

A na ostatnim zdjęciu to na pewno nie Ruski, ale mieszkaniec Stanów (Kazachstanu względnie Uzbekistanu).

Artur Miernik

No, to na drugą nóżkę. Smieszna uże była, straszna uże jes't':

Żeby nie było niedomówień — w powyższy sposób Rosjanie świętują wygnanie Polaków z Kremla. Tych czarnych przebierańców służby mundurowe chronią, a nie biją.
W nizu, snimki s ekskursii w Polszu. Te ładniejsze:

Bogumila M.

Wróćmy na nasze podwórko. Znalazłam przykład rodzimego wkładu w ideologię gender. W niektórych środowiskach ta ideologia jak widać doskonale się sprawdza.

Cysorz

Cytat:

Za Wikipedią: Gender, czyli kulturowy komponent tożsamości płciowej, przekazywany jest poszczególnym jednostkom w sposób performatywny, czyli poprzez uczenie się, odgrywanie i powtarzanie zachowań innych osób tej samej płci. Na płeć społeczną składać się może np. sposób ubierania się, sposób zachowania, oczekiwane funkcje w ramach społeczeństwa, sprawowana władza itp.

Brakuje więc jeszcze zdjęć wojska, policji, strażaków, kolejarzy, stewardes, kucharzy, hutników itd... :mrgreen:

Bogumila M.

W jakim sensie brakuje? Komu?

Cysorz

Brakuje - bo to jedno, jedyne zamieszczone zdjęcie (przy okazji: zupełnie nie na temat) jest próbą zobrazowania tej - jak napisałaś - "ideologii" w ściśle określonym "środowisku". Rozwijając więc - skoro nie zrozumiałaś: dlaczego tylko księża i ministranci są przez Ciebie potraktowani określeniem "gender"? Bo to nie jest przykład pierwszy z brzegu jak to się mówi i zapewne ma coś przekazać czy też kogoś uświadomić...
Pytam więc jako ciekawski użytkownik tego forum: co takiego?
I czy jest to godne potępienia czy też wprost przeciwnie - poszanowania?

Bogumila M.

Nie wnikam. Słyszałam, że ludzie uczciwi czyli bogobojni powinien się od gender trzymać z daleka bo to diabeł wcielony i zamach na polską rodzinę, tradycję i wartości. Szukając czegoś nadziałam się na miłych chłopczyków w sukienkach i tak mi się skojarzyło. Że jak oni to zło, a jak my to dobro. Żyją biedacy w celibacie, to się przebierają z nudów w stroje zwiewne.

Artur Miernik

Bogumiło, po mojemu „zabrakło”, bo wyróżniłaś grupę zawodową, której akurat najmniej, jeśli w ogóle, genderyzm dotyczy. Jak dla mnie — wcale.

Bardziej jednak zaskoczyła mnie droga, którą pobiegło kojarzenie. Ot, logika: pokaż niewieście coś, co być może wygląda jak rosyjski faszyzm, to ujdzie z tematem ku sukienkom w polskim Kościele. Skąd ta przekątna? — Jeśli jeden Polak przywołał niepokojące zdjęcia z Rosji, to druga (akurat) Polka poczuwa się, by odpowiedzieć, że u nas też „ciekawie”?

Nie chciałem, ale meczem wątek zapachniał. Żeby przebić piłkę na moskiewską stronę, a w narzuconym temacie kościołów pozostać, oto Kriestnyj chod, który odbył się w onegdaj w okolicach Tweru:

Chyba, paru tam, zajęło się propagowaniem ideologii starszej niż genderyzm.

tegraf

disaster

Podzielam w pełni pogląd Malutkiego i Artura - wszak każdy może mieć różne myśli, ale tak jak napisał Artur - wątek mieczem zapachniał, niestety.

Bogumiło - dlaczego nie pokazałaś zdjęcia Michała Szpaka? Dlaczego nie doniosłaś się do tego typu genderyzmu? W tym temacie, nie taki był zamysł. Nie bronię strony kościelnej, ale skąd tak prymitywny i bez całkowitego sensu argument w rozmowie czy porównanie?

tegraf - czy trochę nie wyolbrzymiasz sprawy? Przestań z tymi prawami etc, tutaj raczej nikt nie miał na myśli tego, by coś wykorzystać, etc.

Bogumila M.

Mogłam się spodziewać, że z jednej strony jestem drętwa, zasadnicza i poprawna, bo nie doceniam żartów z Ruskich, a z drugiej strony jak mi się chłopak w sukience skojarzy, to nie tylko zostanę potępiona do piątego pokolenia wstecz, ale i paragrafy się znajdą.

Gdy kliknąć w zdjęcie można z paska adresu dowiedzieć się na jakim portalu je opublikowano. Skoro jest powszechnie dostępne, to znaczy, że można z niego korzystać. Tym bardziej, że na stronie galerii nie ma żadnych zastrzeżeń.

Rozumiem, że żartować tutaj mogą tylko uprawnieni. Pozostali muszą liczyć się z połajankami, a niewykluczone, że także z zaproszeniem wystosowanym przez prokuratora.

P.S. Rozumiem, że na pozostałych zdjęciach nie widać ludzi, tylko Ruskich?

tegraf

Bogumila M.

Artur Miernik

tegraf

Artur Miernik

Bogumila M.

Problem polega na tym, że zupełnie nie wiem o co idzie. To jest Hyde park, który służy do poruszania różnych tematów. Artur pokazał Ruskich z przymrużeniem oka, a ja bez przymrożenia pokazałam mizerię polskiej Wikipedii. Łączy te dwa spojrzenia tylko portal, a jedno z drugim nie ma żadnego związku. Jednak nie udało się przejść nad tym do porządku dziennego.

Teraz Tegraf znowu czepił się jak rzep i prawa autorskie na layout rozciąga na cały internet. Na szczęście nie zna rosyjskiego, bo by Arturowi też kazał wszystkie zdjęcia usunąć.

Nie mam żadnych pretensji ani do uprawnionych, ani do niektórych. Ponawiam tylko swoją prośbę, byśmy starali się odnosić do tematu, a nie do siebie nawzajem.

P.S. @Artur. Znowu usiłujesz zinterpretować moje nastroje. Zapewniam Cię, że nie złoszczę się. Jeśli już w grę wchodzą jakieś uczucia, to tylko zdziwienie. Że nawet żartując nie potrafimy się powstrzymać, by nie skakać sobie do oczu. Ale cóż, to żadna nowość, że samotna kobieta nawet w parku nie jest bezpieczna.

tegraf