| |
Corel FORUM Forum użytkowników programów firmy Corel. Grafika wektorowa, rastrowa i obróbka zdjęć cyfrowych |
 |
CorelDRAW - grafika wektorowa - Problem z uruchomieniem Corela X5
simo - 21 Sierpień 2013, 14:24 Temat postu: Problem z uruchomieniem Corela X5 Witam wszystkich
Nieco ponad miesiąc temu zakupiłem Corela w wersji X5. Dziś przy próbie jego uruchomienia widzę przez kilka sekund jedynie logo programu (kolorowy balonik, napis itp.). Logo znika, program się nie uruchamia. Corela zaraz po zakupie zarejestrowałem, logowałem się dziś nawet na stronie internetowej producenta. Produkt poprawnie przeszedł rejestrację i jest przypisany do mojego konta. Jako ciekawostkę dodam, że po otworzeniu Corel Connect otrzymuję informację, że "wersja próbna utraciła ważność". Domyślam się, że coś się posypało i program nadal myśli, że korzystam z 30-dniowej wersji. Jak rozwiązać ten problem?
Do pomocy technicznej oczywiście nie mogę się dodzwonić - nikt nie odbiera telefonu.
bidon184 - 21 Sierpień 2013, 14:39
a przy instalowaniu,pokazała ci się opcja Zadzwoń do firmy corel??,o ile pamiętam to chyba kod aktywacji powinieneś dostać,wklej go jeszcze raz w odpowiednie okienko,ale przed tym wszystkim sprubuj F8 kliknąc przy odpalaniu corela,moze cos z ustawieniami poszło
simo - 21 Sierpień 2013, 14:57
Nie otrzymałem żadnego kodu aktywacji. Przyszedł tylko mail od Corela z podziękowaniem za zarejestrowanie oprogramowania. Teraz z ciekawości zmieniłem datę w komputerze, rozłączyłem się z netem i uruchomiłem Corela bez problemu. Tak czy inaczej po powrocie do normalnej daty program nie startuje.
Co do F8 - próbowałem i nic ;/
bidon184 - 21 Sierpień 2013, 15:04
no to wychodzi na to że masz triala
chezare - 21 Sierpień 2013, 15:39
Tak wychodzi Na dodatek zapłaconego i zarejestrowanego
Nie ma się co śmiać. Pozostaje chyba na nich napadać aż do skutku?
Cysorz - 21 Sierpień 2013, 16:40
Mam to samo, chociaż teoretycznie sprawa jest w toku. X5 kupiłem normalnie w sklepie (internetowym niestety), ale mam na niego fakturę a program mi pokazuje, że używam pirackiej wersji (działał ponad rok, więc nie był to żaden trial). Po rejestracji przysługiwała mi jedynie 3-miesięczna pomoc techniczna, która oczywiście już się skończyła.
Napisałem do polskiego przedstawiciela czyli ab.pl (bo www.corel.ab.pl nie działa!!!), dołączyłem skan faktury oraz potwierdzenie rejestracji i dostałem odpowiedź już następnego dnia co prawdę mówiąc trochę mnie zaskoczyło. Odpowiedź była prosta: używają Państwo "softliftingowanej" wersji, trzeba zakupić nową. I tyle. Call Center przełącza w kółko, nie da się niczego dowiedzieć, na kolejne maile nie dostałem odpowiedzi. Nawet nie wiem, gdzie dalej reagować bo wygląda na to, że firma Corel i jej polscy partnerzy starannie unikają kontaktu z klientem...
Jak ktoś miał podobnie i sobie z tym poradził, chętnie się dowiem jak to się udało.
bidon184 - 21 Sierpień 2013, 16:43
to że zarejestrowany i że rejestracja przebiegła pomyślnie to nic nie znaczy,świadczy tylko o tym że jest to oprogramowanie firmy corel,gorzej że kolega za coś zapłacił,i wychodzi na to że zapłacił za wersje probna,ja dokładnie nie pamiętam ale na 90 procent jestem pewny że powinien mieć ,dostać kod aktywacyjny,bez tego to pozamiatane,bo zabawa ze zmianą czasu w kompie będzie trwała dopoty dopoki nie zostanie zweryfikowane ID programu,i w tedy nastąpi The End,myśle że tak miesiąc to będzie trwało
widze że Malutki coś dopisał,ja to kumam tak że ta wersja softliftingowana to poprostu wersja brandowana czyli dostarczona jako produkt w raz z jakimś urządzeniem lub programem może dla jakiejś instytucji,w takim przypadku będzie cięzko o pozytywne rozpatrzenie sprawy,ale jak rozumiem corel ogolnie chodzi tak???
Bogumila M. - 21 Sierpień 2013, 18:25
Nie mogę. Piorę się po rękach, nogach (gdzie indziej nie śmiem kobiety dotykać żeby nie być oskarżoną o molestowanie), ale nie mogę nie przypomnieć, że praca programisty to ciężka harówa, a piraci by chcieli za darmo, nie płacąc na tej harówie zarabiać. Co Corel ma z tego, że ktoś kupił gdzieś program i za niego zapłacił? Jak koleś będzie fikał, to się go oskarży o paserstwo, bo paragrafów nie trzeba nawet szukać.
Gdy pisałam jak Corel traktuje swoich klientów, to mnie obsztorcowano. A przecież moje doświadczenia w porównaniu z opisanymi to pikuś. Pamiętam, że swego czasu, gdy ukazała się nowa wersja Corela szef postanowił ją przetestować. Testował po czym udał się do sklepu i kupił. Zainstalował i po dwóch dniach dostał komunikat, że okres próbny właśnie się skończył, dziękujemy, bla bla bla, kup pełną wersję. Wtedy pierwszy raz w życiu zobaczyłam twarz w kolorze podstawowym (i nie był to CMYK). Udało się szefowi dodzwonić do pomocy technicznej, ale mu nerwy puściły, więc nie zdołał wyjaśnić w czym problem bo skupił się na tym co sądzi o firmie Corel. Straciliśmy dwa dni próbując wersję demo przekształcić w pełną. W końcu zaproponowałam reinstalację Windowsów i to był strzał w dziesiątkę. Tyle, że wtedy nie znano jeszcze pojęcia "aktywuj produkt za który zapłaciłeś żeby móc z niego korzystać". Przypomnę także, co było wielokrotnie podkreślane, że "każdy ma prawo swoją własność zabezpieczyć w dowolny sposób".
Z punktu widzenia prawa stoicie panowie na straconej pozycji. Faktura niczego nie dowodzi. A już na pewno legalności oprogramowania. Wersja programu ściągnięta ze strony Corela podczas instalacji pyta, co użytkownik chce zrobić — wypróbować, czy nie. Jeśli nie, to ma obowiązek podać numer seryjny. Nie ma możliwości, by ten ekran przegapić. Następnym krokiem jest aktywacja i jeśli wybierzemy opcję "przez Internet" proces trwa kilka sekund. Można aktywować telefonicznie dzwoniąc do Kanady, bo połączenie się z polskim oddziałem nie zawsze kończy się sukcesem, poza tym polska załoga wszędzie wietrzy oszustwo, piractwo i przekręt.
Wyjścia są dla Was dwa. Pierwsze: Kupić pełną wersję. Drugie: Odinstalować program, a najlepiej cofnąć system do stanu sprzed instalacji i zainstalować ponownie tym razem pilnując odpowiednich opcji i podając wymagane informacje.
bidon184 - 21 Sierpień 2013, 18:43
niom,czyli tak jak myślałem i pisałem wcześniej,wszystko jest kwestią kodu aktywującego,gdzieś w jakimś procesie instalacji został popełniony błąd
simo - 21 Sierpień 2013, 19:03
Po prostu nie wierzę w to co mi napisaliście. Załamka.
Corela zakupiłem na tej aukcji - http://allegro.pl/hit-cor...3360207568.html
Była to angielska/niemiecka wersja językowa. Sprzedawca wysłał mi instrukcję instalacji. Należało po prostu pobrać instalator wersji PL np. ze strony idg.pl i wklepać numer seryjny podczas instalacji.
Teraz domyślam się, że był to błąd.
bidon184 - 21 Sierpień 2013, 19:17
uff,tam jak byk jest napisane
Wersja językowa: angielska, niemiecka. Numer licencji może zostać również użyty do aktywowania ściągniętej z internetu wersji testowej w języku polskim - w tym przypadku program będzie działał jako pełna wersja polska (z VBA i VSTA!).
czyli w momencie gdy pobrał4eś wersje PL ,miałeś juz pozamiatane,należało najpierw zainstalować wersje stałą i dopiero potem pobrać z netu folder PL i go zamienić z istniejącym folderem Language
Bogumila M. - 21 Sierpień 2013, 19:21
Z doświadczeń wynika, że ciężko harujący programiści Corela przyłożyli się i moduł rejestracji w Corelu działa lepiej niż sam program. No, może nie lepiej, ale co najmniej tak samo. Więc prędzej program przejdzie w tryb demo i wyświetli monit o nielegalności niż zaakceptuje fakt, że został zakupiony. Przy czym, trzeba mieć na względzie, że program klucz do w jednej wersji językowej nie będzie działał w innej. Bo nie. Dlatego nie należy klucza niemieckiej czy angielskiej wersji stosować do polskiej, bo może jej zaszkodzić.
Można spróbować posiadaną wersję podupgradeować do najmaksymalniejszej możliwej wersji (jeśli się da, bo Corelowi nie zależy na klientach próbujących jego półprodukty), i zachować sobie folder Languages. Potem można, a nawet trzeba zainstalować posiadaną wersję, do której posiadamy klucz, aktywować ja i podmienić pliki językowe (na wszelki wypadek zachowując kopię oryginalnych). Trzeba jednak pamiętać, że paczki serwisowe i hotfiksy grzebią także w plikach językowych, więc podmienianie plików z wersji podstawowej na wyposażoną np w SP3 to murowane kłopoty.
chezare - 21 Sierpień 2013, 19:21
Simo, firma ma 1770 komentarzy i ani jednego negatywnego, coś skopałeś przy rejestracji.
Bogumił i Bidon mają chyba rację, w każdym razie nie zaszkodzi spróbować.
Trochę mnie dziwi robienie z niemiecko-angielskiej wersji, polskiej?
simo - 21 Sierpień 2013, 19:33
Od sprzedawcy zaraz po zakupie otrzymałem taką informację:
"Dziękujemy za złożenie zamówienia.
Miło mi poinformować, że już dziś mogą Państwo korzystać z zamówionego programu. Wystarczy pobrać i zainstalować program w polskiej wersji językowej, np. ze strony:
http://www.idg.pl/ftp/cor...hics.suite.html
Po otrzymaniu przesyłki, wystarczy tylko aktywować program kluczem z opakowania (jest na to 14 dni)."
Tak też zrobiłem...
bidon184 - 21 Sierpień 2013, 19:33
Myśle i z przykrościa to musze stwierdzić że deinstalacja nic nie da ,ponieważ tak jak pisał user,produkt został zarejestrowany z tym kluczem,i corel uznał ze klient chce mieć wersje polską i w tym wypadku czuje coś nosem że trza będzie wykupić nowa licencje niestety
PS: tutaj kolega voś dopisał,to nie jest tak,tam jak byk pisze że polska wersja językowa jest wersją testową,aczkolwiek to że jest to moim skromnym zdanie robinie klienta w konia jest ukryte ,ale poczytaj jeszcze raz ,sam zauważysz niuanse
tegraf - 21 Sierpień 2013, 20:01
Czy objawy opisywane przez simo, mogą wskazywać, że podanym numerem seryjnym jakaś kopia już jest aktywowana gdzieś w świecie?
Na Twoim simo miejscu, zwróciłbym się z pytaniem do sprzedawcy.
simo - 21 Sierpień 2013, 20:31
Wiadomość do sprzedawcy wysłana. Swoją drogą udało mi się dodzwonić do pomocy technicznej Corela. Też odesłano mnie do sprzedawcy właśnie.
Bogumila M. - 21 Sierpień 2013, 20:32
Rejestracja w dzisiejszych czasach niczego nie załatwia. Produkt należy aktywować. Natomiast z opisu wynika jedno — coś jest nie tak. Ponieważ co by Corel sobie nie ubzdurał zawsze o tym informuje. Mieliśmy tu na forum kogoś, kto napisał co się wyświetla, gdy zostanie "wykryta" piracka wersja. Warto poszukać tego wątku, żeby dowiedzieć się jacy nieuczciwi są Polacy i co producent może. Natomiast jeśli skończył się okres testowania, to także pojawia się stosowny komunikat.
W przypadku opisanym przez Autora wątku program po prostu przestaje odpowiadać, czyli ewidentnie nie wie, czy jest piracki, czy demo, czy może jeszcze jakiś inny. Zwłaszcza, że na trick z datą teraz nie nabierze się nawet program zrobiony na pracach ręcznych w podstawówce. Cofnij system do stanu sprzed instalacji i zainstaluj jeszcze raz czytając to, co pojawia się na ekranie zanim klikniesz Dalej. Program prawidłowo aktywowany prosi o zapisanie danych rejestracyjnych/aktywacyjnych.
tegraf - 21 Sierpień 2013, 20:38
A jak to jest z instalacją na 3 komputerach? Za każdym razem podaje się ten sam numer? A jeżeli zacznę instalować na czwartym? Pytam, bo nie wiem. Może ktoś to trenował?
Adobe liczy instalacje. Instalacja na komputerze nadmiarowym kończy się komunikatem o przekroczeniu dozwolonej ilości i program na takim komputerze przechodzi w stan zakończonego triala.
tegraf - 21 Sierpień 2013, 21:11
| Malutki napisał/a: | | żywają Państwo "softliftingowanej" wersji, trzeba zakupić nową. |
Sie naszukałem, tego softliftingu...
A był na Corel.com: Czy znasz wyrazenie softlifting? Prawdopodobnie nie... jednak istnieje mozliwosc, ze sie do tego przyczyniasz Softlifting oznacza zakup pojedynczej licencji na uzywanie oprogramowania, a nastepnie zainstalowanie go na kilku komputerach, niezgodnie z warunkami umowy.
Coś mi ten problem Simo zaczyna podobnie wyglądać. Dziwnie wygląda sprzedaż niemieckiej wersji z kluczami do polskiej. Ja bym chyba zaczął nalegać na kontakt ze sprzedawcą. Daj znać, jak poszło.
chezare - 21 Sierpień 2013, 21:52
Chyba Tegraf kolega ma oryginalnego angielsko-niemieckiego Corela z którego zrobił polskiego Ja jestem ciekawy czy tego angielsko-niemieckiego da się normalnie aktywować?
Ta rada sprzedawcy wygląda na jakąś kombinację co najmniej alpejską?
Wychodziłoby, że można dowolnym kluczem od konkretnej wersji zarejestrować dowolną wersję językową? Idąc tym tokiem rozumowania można kupić Corela w białoruskiej wersji językowej, tam musi być dużo tańszy niż u nas i aktywować polskiego triala kluczem od niego? To nie może tak być?
Cysorz - 21 Sierpień 2013, 21:54
U mnie to jednak nie jest ten problem - mam w domu trzy komputery, ale tylko na JEDNYM instalowałem X5. Program (wersja pudełkowa) przyszedł oryginalnie zapakowany, nr seryjny był użyty jeden raz, na tym samym komputerze zresztą.
Teraz sobie skojarzyłem, że dzień czy dwa wcześniej używałem mobilnego internetu, więc IP musiałem mieć inne, ale MAC się przecież nie zmienił - nie znam się na tym za bardzo, ale to chyba nie tędy droga, prawda?
chezare - 21 Sierpień 2013, 21:58
Malutki, ja wątpię żeby przechowywali takie dane jak IP? To nie miałoby sensu.
Masz program i możesz go instalować 100 razy na 100 różnych komputerach, byle by był w danym momencie tylko na jednym, jeśli licencja tak mówi.
Corel do działania nie potrzebuje internetu, nie musisz go mieć.
Są wersje oprogramowania, nie wiem czy Corela, które są związane z konkretnym sprzętem i z tym sprzętem tylko mogą być używane, ale to nie jest Twój przypadek.
Mogło być tak, że ktoś użył Twojego numeru seryjnego, to nie jest wcale tak mało prawdopodobne.
bidon184 - 21 Sierpień 2013, 22:11
hym,IP nie ma znaczenia,ale ID kompa ma,np w adobe jest tak,że możesz odinstalować produkt i zainstalować go na innym kompie pod warunkiem że deaktywujesz klucz na kompie gdzie odinstalowujesz,jak z corelem jest to nie mam zielonego pojęcia
chezare - 21 Sierpień 2013, 22:26
Ja bym się tego sprzedawcy zapytał jak to jest, że obłożeni są ze wszystkich stron obrazkami, które zapewniają, że są hiper-super a sprzedają wersję SE, podpowiadając że można ściągnąć triala i zlikwidować ograniczenia tej wersji?
Może można kupić wersję home & student , ściągnąć triala i zrobić z niej pełną wersję?
Bogumila M. - 21 Sierpień 2013, 22:34
Corel jak wiadomo instaluje całą usługę szpiegowską. Doskonale wiemy po co. Malutki, Twoja sprawa jest prosta jak konstrukcja cepa. Komplikuje się w sytuacji, gdy nie zapisałeś sobie danych aktywacyjnych. Żeby móc znowu używać Corela będziesz niestety musiał, całkowicie odinstalować Corela, łącznie z danymi użytkownika, wywalić to co znajdziesz w rejestrze, zainstalować i zablokować mu dostęp do Internetu i dezaktywować usługę szpiegowską. W przeciwnym wypadku będziesz miał faceliftingową (cóż za poetyckie określenie) wersję regularnie i permanentnie.
Istnieje jeszcze inna możliwość, która charakteryzuje polskie podejście do problemu — należy podkablować wszelkich możliwych piratów w okolicy i kupić jeszcze raz pełną wersję Corela. Oczywiście bez gwarancji, że za rok znowu nie okaże się faceliftingowany. Ale przynajmniej nie będą cwaniaczki, które nie zapłaciły, a korzystają bez żadnych problemów śmiać się w twarz uczciwym, którzy dzięki temu, że płacą po kilka razy za to samo zmuszeni byli podnieść ceny...
P.S. Gdy kolega przyszedł tu z podobnym problemem musiał uciekać posądzony o złodziejstwo, piractwo i bóg wie jakie zbrodnie. Coś na tym forum zmieniło się na lepsze, skoro nie deliberujemy nad uczciwością Autora wątku i Malutkiego, tylko szukamy rozwiązania. Choć zgodnie z prawem powinni po prostu iść i kupić własność intelektualną jeszcze raz.
tegraf - 21 Sierpień 2013, 23:02
| chezare napisał/a: | | Ja bym się tego sprzedawcy zapytał jak to jest, że obłożeni są ze wszystkich stron obrazkami, które zapewniają, że są hiper-super a sprzedają wersję SE |
Ale że też żadna czerwona lampka się nie zapaliła w głowie. Jak Corel czy inna firma może legalnym dystrybutorom oferować do sprzedaży w Polsce program po niemiecku? I nic nie wydało się podejrzane?
Naciskać na sprzedawcę i jeszcze raz naciskać. I znaka dać na forum, jak to naciskanie się zakończyło.
chezare - 21 Sierpień 2013, 23:10
To może być całkiem legalny program, ale w wersji angielskiej albo niemieckiej?
Za te pieniądze można tego Corela kupić w sklepie w polsko-czeskiej wersji językowej
Dziwne jest na pewno to, że niby porządny sprzedawca podpowiada jak z SE zrobić pełną wersję.
Zobaczymy co kolega ustali?
Bogumila M. - 21 Sierpień 2013, 23:36
A co to ma do rzeczy, że program jest po niemiecku? Traci przez to legalność? Składa się ze specjalnych, niemieckich bajtów? Ma więcej błędów i niedoróbek? A po co ma w takim razie folder Languages? Dlaczego ma się nam zapalać czerwona lampka, gdy kupujemy to, na co mamy ochotę lub kosztuje taniej? Nie wolno korzystać z pirackiej wersji, ale nikt, nawet prawo nie zabrania korzystać z niemieckiej czy francuskiej. Poza tym | Pomoc Corela napisał/a: | Aby zmienić język interfejsu użytkownika i Pomocy
1. Kliknij kolejno Narzędzia ► Opcje.
2. Na liście kategorii kliknij pozycję Globalne.
3. Wybierz język z listy Wybierz język interfejsu użytkownika.
Aby móc zmienić język interfejsu użytkownika i Pomocy podczas uruchamiania aplikacji, zaznacz pole wyboru Zapytaj przy następnym uruchomieniu oprogramowania.
4. Uruchom ponownie aplikację.
Jeśli na liście Wybierz język interfejsu użytkownika dostępny jest tylko jeden język, najpierw należy zainstalować dodatkowe języki. | Więc w czym problem?
| Corel napisał/a: | | Corel will issue software in the language designated for your region. You may request any other language available from Corel. If you require a language not available in your region, you may contact your Corel representative to obtain the required language (subject to availability). |
Na stronie Corela jest filmik ilustrujący jak aktywować wersję próbną. Niestety, ja nic nie widzę, ponieważ przeglądarka nic nie wyświetla.
Bogumila M. - 21 Sierpień 2013, 23:55
| Malutki napisał/a: | U mnie to jednak nie jest ten problem - mam w domu trzy komputery, ale tylko na JEDNYM instalowałem X5. Program (wersja pudełkowa) przyszedł oryginalnie zapakowany, nr seryjny był użyty jeden raz, na tym samym komputerze zresztą.
Teraz sobie skojarzyłem, że dzień czy dwa wcześniej używałem mobilnego internetu, więc IP musiałem mieć inne, ale MAC się przecież nie zmienił - nie znam się na tym za bardzo, ale to chyba nie tędy droga, prawda? | Licencja mówi, że masz prawo zainstalować na trzech komputerach, ale używać tylko na jednym. Niestety, z polskiej strony umowa licencyjna (EULA) zniknęła. Może ktoś wie dlaczego? | Corel napisał/a: | | PRIVATE AND BUSINESS USERS OF (...), CORELDRAW, (...) THAT HAVE MULTIPLE COMPUTING DEVICES (E.G., STAND-ALONE COMPUTER, LAP-TOP AND MINI/PORTABLE PC), MAY DOWNLOAD AND INSTALL ANY OF THESE SOFTWARE PRODUCTS ON UP TO THREE (3) SYSTEMS IN A SINGLE ADDRESS, HOWEVER IT CAN ONLY BE USED BY YOU ON ONE (1) SYSTEM AT A TIME. IF YOU HAVE PURCHASED MULTIPLE LICENSES FOR THE SOFTWARE, AT ANY TIME YOU MAY HAVE AS MANY COPIES OF THE SOFTWARE IN USE AS YOU HAVE LICENSES. |
Trzeba tylko pamiętać, że nie wolno instalować żadnego produktu firmy Corel jeśli się nie zgadza z warunkami licencji, które są w pudełku lub w programie. | Corel napisał/a: | | Oprogramowanie i towarzysząca mu dokumentacja, które są udostępniane do pobrania z witryny internetowej, są chronionymi prawem autorskim dziełami firmy Corel i/lub jej dostawców. Korzystanie z tego oprogramowania podlega warunkom umowy licencyjnej użytkownika końcowego towarzyszącej oprogramowaniu lub w nim zawartej. Użytkownik nie może pobrać ani zainstalować żadnego oprogramowania, któremu towarzyszy umowa licencyjna użytkownika końcowego lub która jest w nim zawarta, dopóki nie wyrazi zgody na warunki tej umowy. Jeśli użytkownik nie wyrazi zgody na te warunki, nie będzie mieć upoważnienia do korzystania z tego oprogramowania. |
Żeby użytkownikom ułatwić podjęcie decyzji umowa licencyjna z polskiej strony Corela zniknęła. Tak więc zgodnie z tym co tu napisane nie da się ani pobrać, ani kupić i legalnie zainstalować programu. Ponieważ nie ma jak zapoznać się z licencją. Czyli wszyscy jesteśmy piratami.
chezare - 22 Sierpień 2013, 05:44
Ja nie wiem czy w przypadku Corela jego programiści przygotowują w jakiś inny sposób program dla Polaka i Japończyka? Nie wiem po co producenci filmów na dvd podzielili świat na kawałki? Dlaczego niektóre produkty mają na sobie napis, że mogą być sprzedawane tylko w konkretnym kraju?
Wiem, że faktura z amerykańskiej wersji Excela niekoniecznie przejdzie weryfikację polskiej księgowej. Wiem też, bo sprawdziłem, że zmiana interfejsu, języka w Corelu wiąże się z tym, że przestają działać pewne skróty klawiaturowe. Najprościej byłoby wziąć dwie płyty z tym samym programem, powiedzmy z Corelem X5 w różnych wersjach językowych i sprawdzić czy ich zawartość jest identyczna. Dałbym głowę, że nie jest.
Ja o językach napisałem nie z tego powodu, że uważam, że niemiecka jest lepsza od polskiej albo na odwrót, tylko dlatego, że program w wersji SE został w tym przypadku zarejestrowany jako pełna wersja, bo ten trial Corela z IDG, to w pełni funkcjonalna, pełna wersja Corela, ograniczona może brakiem klipartów, fontów i czasem działania. Jeśli można tak legalnie zrobić, to po co wydawać dajmy na to 2 tys. złotych, jak można kupić program za 250 , ściągnąć trial za 2 tys. i zarejestrować go kluczem tego za 250?
Corel to pryszcz, kupujemy jakiś visual coś tam, do nauki, za parę groszy, ściągamy trial w pełnej wersji, rejestrujemy kluczem tego słabo rozgarniętego i mamy w portfelu parę albo paręnaście tysięcy złotych.
Mnie pan z firmy od której kupowałem dosyć drogi sprzęt zapytał z jakiego programu zamierzam obsługiwać urządzenie? Zapaliła mi się czerwona lampka i zacząłem rozglądać się za jakimś stosownym produktem ze stajni na A, ale pomyślałem, że nie ma co ściemniać, w razie czego zgaszę gościa i powiem, że samochód sam nie jeździ, a ja tylko dlatego nie ścigam się w F1, że nie mam czasu na głupoty.
Nie wyzwał mnie od amatorów, ale powiedział, że jeśli mógłby coś doradzić, to proponuje angielską wersję Corela, bo urządzenie lepiej z taką wersją współpracuje. Nie wiem czy gość miał jakąś wiedzę w temacie czy gadał głupoty, ja w każdym razie mam w pracy angielskiego Corela, ale do obsługi urządzenia używałem go tylko przez chwilę, bo mi się współpraca na linii program - urządzenie, zupełnie nie podobała
Teraz wyjdę na policjanta. Co powiesz smutnemu panu, jak przyjdzie do firmy pogrzebie w komputerze i powie, proszę pana, fakturę ma pan na zupełnie co innego niż ma pan zainstalowane? Dodam, że wcale nie będzie miał na myśli wersji językowej.
Znajdzie parę pirackich fontów, które już dawno skasowałeś z dysku i przyczepi się do paru programów, co do których byłeś przekonany że są za free, oni też się uczą
Mogę sobie również wyobrazić taką sytuację, że firma sprzedająca oprogramowanie, w tym przypadku Corel chce wiedzieć ile np. kopii programu zostało zarejestrowanych w różnych wydaniach językowych i numery polskiej zaczynają się od nr a a kończą na c, a niemieckiego zaczynają się od d, a kończą na f? Windowsa XP w wersji profesjonalnej, nie da się uruchomić przy pomocy numeru od wersji domowej.
Ja bym się wcale nie zdziwił gdyby Corel autora postu, zainstalowany z płyty którą kupił na Allegro, z wpisanym dołączonym numerem zaczął działać zupełnie normalnie, po angielsku albo niemiecku, w zależności od tego jaki język zostanie przy instalacji wybrany. Innego na liście nie będzie?
To kolega może łatwo sprawdzić i nie ma co jęczeć bo angielska podobno lepsza, a z tekstami każda wersja radzi sobie tak samo marnie
Nie dziwiłbym się również gdyby po skopiowaniu pewnych bibliotek z polskiej wersji, program dał się uruchomić z polskim interfejsem, ale takie działania na pewno nie spowodują, że w programie pojawi się obsługa VBA i parę innych rzeczy, których bez względu na wersję językową w tym wydaniu fizycznie nie ma.
Na razie wygląda tak, że po stronie producenta żadna legalność i poprawność instalacji nie została sprawdzona, a program przestał działać jedynie z tego powodu, że wpisany numer nie zrobił na trialu żadnego wrażenia, albo kolega coś schrzanił w procesie rejestracji?
Moim zdaniem, obym się mylił, większe problemy będzie miał Malutki, bo w tym przypadku chyba ktoś posłużył się jego numerem seryjnym i to zostało w jakiś sposób sprawdzone.
Sprawdzić czy samochód jest kradziony czy nie daje się stosunkowo łatwo, choć znajomy czekał 3 lata Goście z Corela nie będą wiedzieli co z tym wszystkim zrobić i będą udawali, że ich nie ma, nawet jak uwierzą, to nie będą wiedzieli jak to odkręcić. Będę się szczerze cieszył jak okaże się, że w tym przypadku nie miałem racji.
Nikt tutaj nikogo nie posądzał o piractwo, molestowanie i inne naganne czynności, bo i Malutki i autor postu dokładnie wszystko opisali, z adresami i numerami butów
I jeszcze prośba. Zanim mnie Bogumił znowu napadniesz, zastanów się przez chwilę, czy nie mam przynajmniej częściowo racji
Miłego dnia.
tegraf - 22 Sierpień 2013, 07:34
Zapiekła nienawiść Bogumiły M. do firmy Corel zaczyna odbierać jej normalny osąd sprawy.
Simo kupił Corela SE (co ważne, bez VBA) nie na stronie Corela tylko u gościa na Allegro, który wprost pisze "Numer licencji może zostać również użyty do aktywowania ściągniętej z internetu wersji testowej w języku polskim - w tym przypadku program będzie działał jako pełna wersja polska (z VBA i VSTA!)".
Po co się w ogóle wysila z tym niemieckim nośnikiem? Jego ofertę można uprościć: za 550 zł sprzedajemy ci klucz do pełnej wersji programu, wartej mniej więcej 2000 zł. Nośnik - to tak dla ozdoby.
I to dla Bogumiły jest OK, czerwona lampka się nie zapala. Ważne, że jest okazja by po Corelu pojeździć. Było już o szpiegowaniu?
chezare - 22 Sierpień 2013, 08:36
Tegraf, nie przesadzaj, ostatnio Bogumiła pisała, że się zbliżyliście, nie psuj tego
Ja bym jednak był za tym, że ten Corel jest zupełnie legalny i że zainstalowany z płyty z numerem, który dostał będzie zachowywał się normalnie.
Bogumiła trochę narzekała, a może cieszyła się, że nikt nie mówi o piractwie.
Ja jestem i tak spalony, to powiem. Ta firma z Allegro, nawet jak sama się piractwem nie zajmuje, to do piractwa namawia. Trochę dziwne jak na firmę, która ma 120 zaświadczeń o porządności. Gdyby ten Corel był tylko niemiecki, to mógłbym jakoś zrozumieć
Teraz o szpiegostwie. Tutaj Bogumiło niestety masz zupełną rację, Malutkiego wyśledzili, choć powinni wyśledzić zupełnie kogoś innego. Ja bym się chętnie dowiedział jak tego szpiega wyszpiegować i ubić
Ja mam nadzieję, że kolega odinstaluje tę polską wersję, zainstaluje Corela z płyty z Allegro i podzieli się informacją co się dzieje
chezare - 22 Sierpień 2013, 08:55
"Nawet z Tegrafem udało mi się zbliżyć nieco, choć łatwo nie jest…"
Może zbyt optymistycznie to potraktowałem
Mnie to już nic nie uratuje, ale pocieszam się tym, że Malutki ma jeszcze gorzej, bo ma dużo bliżej do gór
tegraf - 22 Sierpień 2013, 09:08
Tu jest podobnie - tanio było... http://corel.wodip.opole....d88abe587#44809
Jeno po włosku. Reszta identycznie.
chezare - 22 Sierpień 2013, 09:11
Jaki z tego wniosek? Trzeba się uczyć języków obcych
Bogumila M. - 22 Sierpień 2013, 10:53
| chezare napisał/a: | I jeszcze prośba. Zanim mnie Bogumił znowu napadniesz, zastanów się przez chwilę, czy nie mam przynajmniej częściowo racji | Wiesz co najbardziej przeraża i dołuje? Że uderzasz w stół i nagle odzywa się ktoś, o kim w ogóle nie myślałeś, z kim w ogóle nie polemizowałeś, a który poczuł się ni stąd ni zowąd "napadnięty" czy dotknięty. Proszę — wskaż miejsce tego "napadu", który wziąłeś do siebie, żebym przynajmniej wiedziała co, ewentualnie jak mówić, żeby tego nikt nie brał do siebie.
| tegraf napisał/a: | | Zapiekła nienawiść Bogumiły M. do firmy Corel zaczyna odbierać jej normalny osąd sprawy. | Ludzie mający kłopoty z rozumieniem tekstów pisanych mają skłonność do odnoszenia się nie do problemu, lecz do rozmówcy. Po czym swoje posty po cichutku usuwają i zostawiają na placu boju rozmówcę sprawiając wrażenie, że gada do siebie. Zamiast reakcji na prośbę — autoknebelek.
Nie czuję do Ciebie ani niechęci, ani złości. Podziwiam Twoją wiedzę. Ale piszę co uważam, odpowiadam Ci dokładnie tak samo jak innym. Gdy uważam, że się mylisz po prostu to mówię. Ale nie oceniam, czy to Twoja nienawiść, miłość, czy jesteś taki, czy owaki. Jeśli jesteś na musiku i bez wycieczek osobistych nie potrafisz, to może faktycznie dodaj mnie do ignorowanych zamiast się cenzurować?
| chezare napisał/a: | Teraz o szpiegostwie. Tutaj Bogumiło niestety masz zupełną rację, Malutkiego wyśledzili, choć powinni wyśledzić zupełnie kogoś innego. Ja bym się chętnie dowiedział jak tego szpiega wyszpiegować i ubić | Hmmm. Kobieta gada, a chłop potakuje, po czym pyta "Ale o co ci chodzi"? Zerknij tutaj to się dowiesz jak tego szpiega wyszpiegować i ubić.
A tutaj są fragmenty licencji z czasów, gdy nie była tajna.
Co do Autora wątku — każdy jest mądry po szkodzie. A prasa co i rusz donosi o ludziach, którzy dali się nabrać. Nie każdy musi wiedzieć, że wersja niemiecka to SE, a polska, ściągnięta z serwerów IDG (dlaczego nie Corela?), to wersja najpełniejsza z możliwych i uniwersalna, bo i próbna, i nie próbna w jednym. Łatwo jest po fakcie wymądrzać się. Zwłaszcza jak ktoś musi się dowartościować chociaż w ten sposób.
Malutki, jeśli tego Corela ma w domu może spokojnie z niego korzystać. Należy go po prostu drugi raz zainstalować. Pisałam o tym. Nie ma bowiem możliwości aktywowania programu na takim samym kluczu. Na tym ten system polega. Więc skoro program działał rok, to jest legalny. I można z niego legalnie korzystać. Problem w tym, że to nie jest prawo, tylko burdel i płacą kary ci, którzy kupili program i opłacili licencje. | Cytat: | Aż 68% firm posiada równocześnie braki licencyjne, które skutkują zobowiązaniami wobec producentów. Zwyczajowo zbyt mało czasu poświęca się na sprawdzenie umowy podpisywanej z dostawcą, a warunki licencyjne bywają skomplikowane i trudne do zrozumienia.
Najczęstszą przyczyną niedoborów licencyjnych jest nieznajomość warunków licencyjnych. irmy poświęcają za mało czasu na przestudiowanie umowy z dostawcą oprogramowania, a warunki licencyjne dla poszczególnych produktów akceptowane są niemal automatycznie. Osoby, które z czystym sumieniem mogą zaznaczyć pole „Zapoznałem się i akceptuję warunki umowy licencyjnej” w trakcie instalacji oprogramowania należą do nielicznych wyjątków. Inną sprawą jest to, że warunki licencyjne bywają skomplikowane i nie zawsze są zrozumiałe już po pierwszej lekturze. A według dostawców oprogramowania niezrozumienie warunków licencyjnych nie usprawiedliwia jednak nieprawidłowego sposobu korzystania z ich produktów. |
Ten burdel skutkuje tym, że | Cytat: | | Krajowe firmy coraz powszechniej korzystają z pirackiego software'u, wynika z danych BSA | The Software Alliance – organizacji reprezentującej producentów oprogramowania. Tylko w pierwszych sześciu miesiącach tego roku BSA otrzymała prawie 400 zgłoszeń o przypadkach korzystania z nielegalnego oprogramowania. |
Zapomniany już nieco w wolnej Polsce "życzliwy" znowu donosi uprzejmie gdzie trzeba...
tegraf - 22 Sierpień 2013, 11:23
| Bogumila M. napisał/a: | | Ludzie mający kłopoty z rozumieniem tekstów pisanych mają skłonność do odnoszenia się nie do problemu |
Twój stosunek do firmy Corel sprawia, że problem autora wątku jest tylko okazją do kolejnej porcji ataków na firmę. Autor wątku kupił program niemiecki. W wersji SE. Dostał do niego klucze. Zamiast zainstalować wersję niemiecką i okrojoną (jaką kupił), zainstalował pełną i polską. I dziwi się, że klucze nie działają. W czym tu Corela wina? Nie Corel jest stroną w tej transakcji. Ale to nie przeszkadza, by dowalić firmie za brak licencji na stronie i "szpiegowanie". Winny - Corel. Nieważne, że nie on sprzedał program.
Odpowiedź ze strony firmy, aby autor wątku zwrócił się do sprzedawcy z problemem, jest jedyną słuszną w tym wypadku.
Bogumila M. - 22 Sierpień 2013, 11:39
Nie wypowiadaj się na temat stosunku, bo nie masz o nim zielonego pojęcia. Cały czas mówię o chorym prawie. Na przykładzie Corela, bo to forum poświęcone Corelowi, więc dziwne by było, gdybym przywoływała przykład Worda, Auto CADa czy Illustratora. Spróbuj skupić się na tym co napisane, a nie na tym, co Ci się wydaje.
Autor wątku postąpił tak, jak Mu poradził sprzedawca. Gdyby wiedział jak wielką popełni zbrodnię na pewno by skonsultował wszystko z Tobą. Wtedy by żadnego błędu nie popełnił, a wszystko skończyłoby się endem. Ale tak nie zrobił. Więc ma teraz problem. Rozwiązanie problemu podałam w jednym z pierwszych postów. Problemem nie była niewiedza czy naiwność Autora wątku — to była przyczyna — ale błąd popełniony przy instalacji kupionej w sieci wersji. Na podstawie błędnej informacji.
Jeszcze raz, żebyś znowu z czymś nie wyskoczył: Zainstalował, spróbował aktywować, ma problem. Wiadomo, co zrobił źle. Czasu cofnąć się nie da, ale korzystając z punktu przywracania można cofnąć system do czasu sprzed instalacji i już błędu nie popełnić. Deliberowanie "trzeba było" w czymś pomoże?
tegraf - 22 Sierpień 2013, 11:47
| Bogumila M. napisał/a: | | Deliberowanie "trzeba było" w czymś pomoże? |
Deliberowanie o EULA w czymś pomoże?
| Bogumila M. napisał/a: | | Problemem nie była niewiedza czy naiwność Autora wątku — to była przyczyna — ale błąd popełniony przy instalacji kupionej w sieci wersji. |
To ja mam inne zdanie. Nie błąd, a właśnie naiwność, że za tę cenę może mieć pełną,
polską wersję. Że jakaś poleasingowa wersja niemiecka stanie się za 500 zł pełną polską.
| Bogumila M. napisał/a: | | Cały czas mówię o chorym prawie. |
To że, są problemy z aktywacją programu za pomocą niewłaściwego klucza, to efekt chorego prawa? Ja tam nie uważam tego prawa za chore. Mam prawo, czy jestem w zmowie z Corelem? Bo że nie jestem Polakiem, to już kiedyś mi udowodniłaś.
Bogumila M. - 22 Sierpień 2013, 12:33
| tegraf napisał/a: | | Deliberowanie o EULA w czymś pomoże? | EULA to umowa. Zawiera warunki użytkowania. Nie ja deliberowałam o wyssanych z palca zasadach, które niby obowiązują, bo komuś się tak wydaje. Choćby o instalowaniu programu na trzech komputerach.
| Cytat: | To ja mam inne zdanie. Nie błąd, a właśnie naiwność, że za tę cenę może mieć pełną,
polską wersję. Że jakaś poleasingowa wersja niemiecka stanie się za 500 zł pełną polską. | Cechy charakteru Autora wątku nie mają nic do rzeczy. Nie Twoją rola jest Go pouczać czy poniżać w domyśle przedstawiając siebie jako nieomylnego, alfę i omegę. Wbrew pozorom ktoś, kto padł ofiarą oszustwa nie jest przestępcą. Jest ofiarą. A naiwność nie jest karalna.
| Cytat: | | To że, są problemy z aktywacją programu za pomocą niewłaściwego klucza, to efekt chorego prawa? Ja tam nie uważam tego prawa za chore. Mam prawo, czy jestem w zmowie z Corelem? Bo że nie jestem Polakiem, to już kiedyś mi udowodniłaś. | Nie. To że, są problemy z aktywacją programu za pomocą niewłaściwego klucza, to nie efekt chorego prawa. To wynik wprowadzenia w błąd i naiwności, co sam raczyłeś zauważyć. Więc nie ma sensu tłumaczyć, nie mając pewności, że nie będę musiała za chwilę tłumaczyć tłumaczenia, skoro masz kłopoty nawet z tym, co sam piszesz.
tegraf - 22 Sierpień 2013, 12:44
| Bogumila M. napisał/a: | | Wbrew pozorom ktoś, kto padł ofiarą oszustwa nie jest przestępcą. |
Czyli - do sądu.
| Bogumila M. napisał/a: | | Nie Twoją rola jest Go pouczać czy poniżać w domyśle przedstawiając siebie jako nieomylnego, alfę i omegę. |
Brednia do kwadratu. Twoje domysły błądzą po obszarach dla mnie niedostępnych.
Szkoda czasu na dalszą dyskusję.
Zakończmy więc tradycyjnie: Bogumiło M. - jak zawsze masz rację. Corel to zła firma jest i złe programy robi.
Bogumila M. - 22 Sierpień 2013, 13:21
Miałam już nie odzywać się, ale pozwolę sobie zwrócić Ci uwagę na problem — z jednej strony kreujesz się na nieomylnego. Zamiast skupić się na problemie skupiasz się na cechach użytkownika, który napotkał problem. Nie zastanawiasz się na tym co należy zrobić w zaistniałej sytuacji, ale co "trzeba było", że "najpierw trzeba było (po)myśleć" itp. Z drugiej strony nie jesteś w stanie ścierpieć, że ktoś nie uznaje Cię za nieomylnego. I to by było na tyle. Dodaj mnie do ignorowanych, błagam.
tegraf - 22 Sierpień 2013, 13:26
"Z jednej strony kreujesz się na nieomylnego"
"Z drugiej strony nie jesteś w stanie ścierpieć, że ktoś nie uznaje Cię za nieomylnego."
"skupiasz się na cechach użytkownika".
Jakbym o Tobie czytał. Normalnie, ręce opadają.
| Bogumila M. napisał/a: | | Dodaj mnie do ignorowanych, błagam. |
Nigdy w życiu.
Bogumila M. - 22 Sierpień 2013, 13:56
No cóż. Trudno mi dyskutować o sobie, bo nie jestem obiektywna. Szkoda, że nie podałeś przykładów, bo człowiek, nawet kobieta, uczy się na błędach. A skoro przykładu błędów nie ma, to trudno coś zmienić na podstawie wrażenia.
Najlepiej niech się ktoś postronny wypowie. Sądząc z tego, co mówił Chezare może faktycznie o co innego mi chodzi, a co innego wynika z tego, co napisałam. Ja chcę z Tobą normalnie rozmawiać, a nie kłócić się. Ale wiesz, do tanga trzeba dwojga...
chezare - 22 Sierpień 2013, 20:06
Bogumiło, ja różne rzeczy mówię, ale tylko Ty wszystko co powiem traktujesz ze śmiertelną powagą Może nie mam talentu do żartów? Ja się nie bardzo nadaję do komentowania tej sytuacji, bo nie czuję się osobą postronną, powiem otwarcie, nie lubię jak mnie kobieta bije Mogę tylko powiedzieć, że widzę dla kolegi Tegrafa jeszcze cień nadziei, na to tango oczywiście
Rano dla rozruszania palców napisałem mocno za długi tekst z prośbą na końcu i co?
Żeby była jasność to możesz pisać wszystko, nawet personalnie pod moim adresem, nie obrażę się bo nie mam zwyczaju obrażać się z byle powodu i nie użyję żadnych niecenzuralnych słów, bo to nie leży w moim charakterze.
Nie kliknę też przycisku ignoruj, bo podobno marnie ten mechanizm działa?
Dosyć długo używam Corela ale masy rzeczy nie wiem, nie jestem żadnym ekspertem.
Udało mi się parę razy komuś pomóc, nie dlatego że znałem rozwiązanie, tylko dlatego, że je znalazłem. Jak bym bardzo potrzebował w tekście akapitowym zrobić inicjał z dwóch znaków, choć to trochę sprzeczne z definicją inicjału, to prawdopodobnie prędzej czy później bym wykombinował jak to zrobić
Jedno mnie naprawdę wkurza i obawiam się, że się od tej przypadłości nie uwolnię, mianowicie jak ktoś mi zarzuca, że nie rozumiem tekstu pisanego. Ja mogę nie rozumieć tekstu o chlorofilach, molekułach i kwantach, ale zwykły polski język rozumiem.
Teraz żeby podeprzeć się faktem użyję przycisku, którego dotąd też nigdy nie użyłem | Bogumila M. napisał/a: | | Wiesz co najbardziej przeraża i dołuje? Że uderzasz w stół i nagle odzywa się ktoś, o kim w ogóle nie myślałeś, z kim w ogóle nie polemizowałeś, a który poczuł się ni stąd ni zowąd "napadnięty" czy dotknięty. Proszę — wskaż miejsce tego "napadu" | Żeby zaczęła się jakaś konkretna wymiana zdań między dwiema osobami, to któraś musi zacząć, innej możliwości nie ma. | Bogumila M. napisał/a: | | Co do Autora wątku — każdy jest mądry po szkodzie. A prasa co i rusz donosi o ludziach, którzy dali się nabrać. Nie każdy musi wiedzieć, że wersja niemiecka to SE, a polska, ściągnięta z serwerów IDG (dlaczego nie Corela?), to wersja najpełniejsza z możliwych i uniwersalna, bo i próbna, i nie próbna w jednym. Łatwo jest po fakcie wymądrzać się. Zwłaszcza jak ktoś musi się dowartościować chociaż w ten sposób. |
Nie każdy musi wiedzieć, ale każdy tutaj, kto rozumie co czyta i wykazał się odrobiną chęci wiedzieć to mógł, miał pod ręką wszystkie dane.
Podoba mi się ten mechanizm cytowania | Bogumila M. napisał/a: | | Nie wypowiadaj się na temat stosunku, bo nie masz o nim zielonego pojęcia. |
To chyba nie do mnie było, ale jak widać szpieguje nie tylko Corel
| Bogumila M. napisał/a: | | Cechy charakteru Autora wątku nie mają nic do rzeczy. Nie Twoją rola jest Go pouczać czy poniżać w domyśle przedstawiając siebie jako nieomylnego, alfę i omegę. Wbrew pozorom ktoś, kto padł ofiarą oszustwa nie jest przestępcą. Jest ofiarą. A naiwność nie jest karalna. |
To na pewno nie do mnie, ale cała ta historia zdarzyła się przez naiwność autora wątku, który bez zastanowienia skorzystał z głupiej rady. Jak autor tematu przeczyta to co napisałem i zanim kliknie ignoruj, przez chwilę pomyśli, to się nie obrazi tylko ze mną zgodzi. Bogumiło jak Ci ktoś zaoferuje nowego mercedesa za tysiąc złotych, to pomyślisz, fajnie, sprzedam za 200 tys. i będę miała sporo kasy bez żadnej roboty? Jak przy tej sprzedaży cię złapią i zaciągną do sądu, to tłumaczenie się naiwnością raczej nie zadziała. To akurat jest może nie najlepszy przykład bo znalazłem tego Corela w takiej samej wersji w sklepie, w polskiej wersji językowej za bardzo zbliżoną cenę.
Teraz z niecierpliwością czekam na informację, że Corel X5 SE w angielskiej lub niemieckiej wersji językowej z Allegro, zainstalowany z kupionej na Allegro płyty działa bez zarzutu. Może to bez zarzutu napisałem niepotrzebnie?
Bogumila M. - 22 Sierpień 2013, 21:25
Szczerze mówiąc doznałam mętliku po przeczytaniu tego, co napisałeś. Tylko wtedy zarzut, że nie rozumiesz co czytasz mógłbyś wziąć do siebie, gdyby ktoś skasował post na który odpowiadałam.
Co do napadu — jest nim drugi cytat? Jeśli tak, to oznacza, że muszę informować, że mówię ogólnie i nikogo konkretnego nie mam na myśli. Pisząc to miałam w pamięci kłótnie na innym forum, gdzie oszukaną użytkowniczkę odsądzono od czci i wiary. Może głupia, może naiwna, ale to przecież ona padła ofiarą oszustwa. A hurmem się na nią rzucili jeden przez drugą dowodząc, że trzeba być idiotą i że oni to nigdy by się na coś takiego nie nabrali.
Jesteś ostatni, który w ten sposób się dowartościowuje. Jeśli już ktoś tutaj, to raczej drogi Tegraf, który jest kopalnią wiedzy jeśli chodzi o dtp, ale... O to 'ale' właśnie chodzi.
Co do korzystania z głupiej rady — w każdym drzemie potrzeba wykazania się sprytem. Sprytny sprzedawca tę potrzebę wykorzystał. Trzeba jednak pamiętać, że nie każdy wie, że ściągnięta z IDG wersja, to wersja pełna, a nie SE. A tu prawdopodobnie nie tyle chodziło o wersję programu, co wersję językową — ściągniesz i zainstalujesz z IDG i będziesz miał Polską. Może właśnie dlatego z IDG, a nie z Corela. Z oprogramowaniem jest ten problem, że żeby móc je zainstalować legalnie, masz obowiązek zaakceptowania warunków korzystania, które dostępne są po zainstalowaniu. Chore jest to, że prawo na takie szwindle zezwala.
Malutki jest starym wygą, a Jego też problem dopadł. Też można dowodzić, że powinien był się domyślić i w ogóle. Problem w tym, że prawo nie stoi po Jego stronie, tylko po stronie oszusta. Nie oszust zostanie ukarany w razie czego, ale On, za korzystanie z pirackiej wersji.
tegraf - 22 Sierpień 2013, 21:38
| Bogumila M. napisał/a: | | nie każdy wie, że ściągnięta z IDG wersja, to wersja pełna, a nie SE. |
Nieprawda. Zakładający wątek z pełną świadomością ściągał pełną wersję. Nie chciał SE.
| Bogumila M. napisał/a: | | Z oprogramowaniem jest ten problem, że żeby móc go zainstalować legalnie, masz obowiązek zaakceptowania warunków korzystania, które dostępne są po zainstalowaniu. |
Nieprawda. Treść licencji jest dostępna przed instalacją.
| Bogumila M. napisał/a: | | Problem w tym, że prawo nie stoi po Jego stronie, tylko po stronie oszusta. |
Nieprawda. Prawo nie stoi po stronie oszusta. Zarówno Malutki, jak i Simo mają prawne możliwości dochodzenia swego. Zwłaszcza Malutki. Trochę gorzej z Simo (bo co on ma reklamować? Że nie da się wersji kluczem do SE aktywować pełnej wersji?), ale tez nie jest bez szans.
Bogumila M. - 22 Sierpień 2013, 21:56
| tegraf napisał/a: | | Nieprawda. Zakładający wątek z pełną świadomością ściągał pełną wersję. Nie chciał SE. | Wiesz z jaką świadomością Autor wątku robił, to co zrobił? Masz na to jakiś dowód? Czy po prostu wiesz swoje?
| Cytat: | | Nieprawda. Treść licencji jest dostępna przed instalacją. | Podaj adres EULA na polskiej stronie Corela. Owszem, był, bo cytowałam. Ale zniknął. Albo ja nie umiem szukać. Skoro nieprawda, to bez trudu znajdziesz i podasz.
| Cytat: | | Nieprawda. Prawo nie stoi po stronie oszusta. Zarówno Malutki, jak i Simo mają prawne możliwości dochodzenia swego. Zwłaszcza Malutki. Trochę gorzej z Simo (bo co on ma reklamować? Że nie da się wersji kluczem do SE aktywować pełnej wersji?), ale tez nie jest bez szans. | Jasne. A świstak siedzi i zawija. Mają możliwości prawne, ale jakie to Twoja słodka tajemnica. Pozwać sklep? Allegro? Corela przerabiającego wersje pełne na softliftingowe? W tym wątku też wszystko wiedziałeś, choć ani autora wątku, ani jego komputera nie widziałeś.
chezare - 22 Sierpień 2013, 21:58
IDG, to jest poważne przedsiębiorstwo, które nie zajmuje się rozpowszechnianiem pirackiego oprogramowania, tylko wydawaniem paru komputerowych pism. Dlaczego u nich? A dlaczego nie? Corelowi chyba zależy na reklamie, tym bardziej darmowej i w całkiem poważnym serwisie? Na stronie Corela jest pewnie dokładnie ta sama wersja, zresztą bardzo często w takich przypadkach witryna udostępnia tylko link do strony producenta. W odróżnieniu od wielu innych serwisów raczej nie znajdzie się w tym serwisie niczego nielegalnego.
http://www.idg.pl/ftp/adobe.photoshop.html
Adobe też się cieszy z reklamy w idg.
Zadajesz sobie Bogumiło pytania zamiast cofnąć się do początku i sprawdzić jak się sprawy mają w rzeczywistości. Wycofuję się częściowo z tego co wcześniej napisałem, nie wszystko z tego co czytam rozumiem, Ciebie nie rozumiem.
Simo, działa ten Twój Corel po angielsku albo niemiecku?
Bogumila M. - 22 Sierpień 2013, 22:02
Jak mówi klasyk ręce opadają. Kto, gdzie, kiedy i komu wspominał, że IDG to niepoważne przedsiębiorstwo? Kto, gdzie i kiedy sugerował, że rozpowszechnia pirackie oprogramowanie? Weź mi to wyjaśnij proszę, wskaż, uświadom, bo mi szczęka opadła do samej podłogi i boję się, że przydepnę. A może sobie jaja robisz udając, że nie rozumiesz, co czytasz? Żartowniś.
Zadaję pytania, bo nie jestem Autorem wątku i zgaduję. On się przestał odzywać. Malutki zresztą też. Nie uważam każdego za potencjalnego złodzieja i usiłuję zrozumieć motywy, a nie osądzać i potępiać.
Ach, widzisz. Zajrzałam na stronę IDG wiedziona ciekawością. Faktycznie, dobra reklama. Autora wątku niewątpliwie skusił skład zestawu wchodzącego w skład X5, nieosiągalny w niemieckiej wersji. | Cytat: | CorelDRAW Graphics Suite X5 PL
Legendarny pakiet graficzny w pełnowartościowej wersji 15-dniowej. W skład zestawu wchodzą programy CorelDRAW X4, Corel PowerTRACE X4, Corel PHOTO-PAINT X4 oraz Corel CAPTURE X4. |
chezare - 22 Sierpień 2013, 22:32
Może skopiowali tekst z opisu poprzedniej wersji i nie poprawili, może ktoś się pomylił? Zauważyłem to kiedy tylko tam zajrzałem, przeczytałem też, że to pełna wersja programu, a na stronie Allegro, że SE.
Kto się dziwił, że Corela można ściągać ze strony IDG, mnie to nie dziwiło ani przez chwilę.
Sprzedawca z Allegro mógł podać kilka innych adresów z których też można całkiem legalnie ściągnąć ograniczoną czasem wersję programu.
Pokaż mi na tym forum jeden mój post w którym kogoś posądzam np. o to, że jest złodziejem.
Pod linkiem, którym chciałaś zbić Tegrafa nie wiem za co, można przeczytać, że na wszystkich forach, na których został poruszony problem zgaszonego menu, diagnoza jest jedna, marnie spiracony program, w domyśle autor został posądzony o używanie pirackiej kopii. Nie obraził się, nie bronił, dlaczego?
Można też znaleźć tam Twój tekst, w którym nie pierwszy raz wściekasz się, że Corel traktuje Polaków jak podludzi, tutaj dla odmiany piszesz o tym, że wszystkie wersje językowe programu są jednakowe, to jak to jest, Corel traktuje nas gorzej jak innych czy tak samo, bo się pogubiłem.
Bogumila M. - 22 Sierpień 2013, 23:00
Wiesz, myślałem, że tu jest tylko jeden monopolista od diagnozowania uczuć, ale się najwidoczniej pomyliłam. Albo język nam już tak spisiał, że używamy przesyconego negatywnymi emocjami języka, bo już inaczej nie potrafimy. Tym niemniej zdumiewasz mnie kolejny raz.
Nie wiem kto się dziwił, że Corela można ściągać ze strony IDG. Bo na pewno nie ja, a skoro także i nie Ty... To | Cytat: | | Nie każdy musi wiedzieć, że wersja niemiecka to SE, a polska, ściągnięta z serwerów IDG (dlaczego nie Corela?), to wersja najpełniejsza z możliwych i uniwersalna, bo i próbna, i nie próbna w jednym. Łatwo jest po fakcie wymądrzać się. Zwłaszcza jak ktoś musi się dowartościować chociaż w ten sposób. | można było od biedy odczytać jako zdziwienie. Ale już z tego | Cytat: | | Trzeba jednak pamiętać, że nie każdy wie, że ściągnięta z IDG wersja, to wersja pełna, a nie SE. A tu prawdopodobnie nie tyle chodziło o wersję programu, co wersję językową — ściągniesz i zainstalujesz z IDG i będziesz miał Polską. Może właśnie dlatego z IDG, a nie z Corela. | chyba jasno wynika, że domniemywam, iż ściąganie z IDG to element oszustwa.
W jednym miejscu zostaję posądzona o napaść, w drugim miejscu zostaje to uznane za żart, za to pojawia się oburzenie posądzeniem o nierozumienie, po czym pojawiają się kolejne posty, a w nich kompletnie od czapy i nie na temat.
Usiłuję dociec, gdzie robię błąd, które zdania, wyrazy sprawiają aż takie kłopoty, gdzie język giętki nie mówi tego, co pomyśli głowa, ale nie da się. Jakbym pisała w obcym języku - ja o kozie, rozmówca o wozie. I zero przykładów, że "tu napisałaś tak i tak, a to co napisałaś znaczy to i to, widzisz? No. To popraw się". Tegraf wyskoczył z nienawiścią, Ty z wścieklizną czy wścieklicą.
Pisałam wielokrotnie, że jeśli sami się nie będziemy szanować, to nikt nas szanował nie będzie. Nie tylko Corel traktuje nas pogardliwie, ale to znaczy, że przy każdej okazji mam wymieniać wszystkich, którzy nas mają za podludzi? Jaki jest związek wersji językowych z traktowaniem? Co to znaczy, że "wszystkie wersje językowe są jednakowe"? Gdzie pisałam, że jeśli są jednakowe, to znaczy, że Corel nas dobrze traktuje? Bądź tak dobry i poprowadź mnie krok po kroku. Za rączkę.
tegraf - 22 Sierpień 2013, 23:10
| Bogumila M. napisał/a: | | Wiesz z jaką świadomością Autor wątku robił, to co zrobił? Masz na to jakiś dowód? Czy po prostu wiesz swoje? |
W treści oferty z Allegro stoi jak byk: "Numer licencji może zostać również użyty do aktywowania ściągniętej z internetu wersji testowej w języku polskim - w tym przypadku program będzie działał jako pełna wersja polska (z VBA i VSTA!).". Autor wątku niema chyba 11 lat i czytać umie. Czyli Twoje twierdzenie dalej jest nieprawdziwe.
| Bogumila M. napisał/a: | | Podaj adres EULA na polskiej stronie Corela. Owszem, był, bo cytowałam. Ale zniknął. Albo ja nie umiem szukać. Skoro nieprawda, to bez trudu znajdziesz i podasz. |
Nie na stronie. Jest tutaj, ciężko nie zauważyć.
Zatem twierdzenie że nie ma wglądu w treść licencji przed instalacją jest dalej nieprawdziwe.
| Bogumila M. napisał/a: | | A świstak siedzi i zawija. Mają możliwości prawne, ale jakie to Twoja słodka tajemnica. |
Jeżeli kupili prywatnie - Urząd Ochrony Konsumenta. Jeżeli na firmę - Kodeks Cywilny. Odpowiednie artykuły poda prawnik.
chezare - 22 Sierpień 2013, 23:17
Spotkałem już osoby, które nie potrafiły przeczytać tego co same napisały.
Przyznam się, robię to wszystko dla żartów, bo bawi mnie to co robisz.
Bogumila M. - 22 Sierpień 2013, 23:32
Z treści oferty na Allegro wynika, że to są oszuści? Z treści oferty wynika, że klucz z tamtej wersji nie podejdzie do polskiej? Z treści oferty wynika, że sprawą zainteresowała się BSA. A może BSA współpracuje ze sklepem i korzysta z ich bazy adresowej w ciemno wykrywające nielegale? Tylko pytam, nie musisz odpowiadać. Oczywiście każdy widząc taką ofertę powinien oglądać ją z zapaloną lampką i znać się na oprogramowaniu. Problem w tym, że często mimo, iż wie to nie rozumie. Bo po prostu się na tym nie zna. Podlinkowałam artykuł. Wszyscy są matołami?
Na stronie Corela stoi jak byk: | Cytat: | | Użytkownik nie może pobrać ani zainstalować żadnego oprogramowania, któremu towarzyszy umowa licencyjna użytkownika końcowego lub która jest w nim zawarta, dopóki nie wyrazi zgody na warunki tej umowy. Jeśli użytkownik nie wyrazi zgody na te warunki, nie będzie mieć upoważnienia do korzystania z tego oprogramowania. | Rżniesz głupa? Jeśli nie możesz pobrać, a na stronie NIE MA warunków licencji, to skąd Ci się weźmie to okieneczko? Przygotujesz sobie w Wordzie?
Jak mamy być poważnie traktowani przez takiego Corela, skoro mimo, że nas robią w balona, to skaczemy sobie do oczu? Po co Corel ma się wysilać i zabiegać o klientów, skoro może ich dymać, a oni z wdzięczności jeszcze podkablują sąsiadów? W ostateczności będą dowodzić, że umowa jest, choć jej nie ma. Dla Niemców oczywiście jest.
| chezare napisał/a: | Spotkałem już osoby, które nie potrafiły przeczytać tego co same napisały.
Przyznam się, robię to wszystko dla żartów, bo bawi mnie to co robisz. | Rozumiem. Dziękuję. Nie jestem nieomylna.
Cysorz - 23 Sierpień 2013, 00:00
| Bogumila M. napisał/a: | | /.../ On się przestał odzywać. Malutki zresztą też /.../ | Ależ ja tutaj cały czas jestem!
A nie odzywam się, bo niczego konstruktywnego do tej słownej przepychanki zapewne nie wniosę (nawet mi się nie chce), więc mój udział w dyskusji której temat trafnie kiedyś przewidział Jan Tadeusz Stanisławski nie jest zapewne wymagana...
Ale nie krępujcie się, wywołać uśmiech na czyjejś facjacie: bezcenne
chezare - 23 Sierpień 2013, 01:40
Poważnie,, bo czasami żartujemy.
Po pierwsze trzeba by wyjaśnić jaką wiedzę na temat programu miał Simo w momencie kiedy go kupował. Ja jak wydaję kilkaset złotych, to z reguły wiem na co. Nie uwierzę, że kolega szukając taniego Corela nie trafił na inne wersje i zupełnie inne ceny. To powinno dać mu do myślenia i nakłonić do szukania odpowiedzi na kilka pytań, np. na takie co oznacza SE i dlaczego ten sam program raz kosztuje 2 tys. zł, a innym 550? Ale załóżmy, że Simo śpi na kasie, 550 zł to dla niego jak splunąć i nie chciało mu się odpowiedzi szukać, może nawet sobie nie zadał tych pytań? Ma takie prawo. Ale to że się nie przeczytało instrukcji nie zwalnia od odpowiedzialności i nie chroni przed konsekwencjami niewiedzy. Jak ktoś naleje benzyny do diesla to z reklamacją nie ma po co iść. Czy sprzedawca na Allegro jest oszustem? Jest.
Ktoś kto zadał sobie trochę trudu i wie co oznacza SE wie to od razu, a ktoś naiwny dowiaduje się po tym jak program kupił i próbował zrobić tak jak sprzedawca radził.
Mogą być natomiast różne powody powstania tego oszustwa. Prawie na pewno ten sprzedawany program jest całkiem legalny, ja bym przyjął taki wariant za stały. I teraz są dwie możliwości, albo faktycznie kluczem od SE do tego w innej wersji językowej da się aktywować polskiego triala w pełnej wersji a kolega Simo coś skopał w procesie rejestracji i skończyło się jak się skończyło. Wydaje mi się to mało prawdopodobne, ale nie niemożliwe, albo się tego zrobić nie da i sprzedawca dobrze o tym wie? Jak by nie było sprzedawca jest oszustem, bo albo z premedytacją pisze o czymś co jest niewykonalne, tutaj też może być różnie, bo może kiedyś się dawało tak zrobić, a teraz już nie, albo namawia klienta do zrobienia rzeczy nielegalnej udając, że to normalna procedura.
Teraz muszę napisać coś czego nie lubisz.
Jaka w tym wszystkim była rola Simo?
Albo okazał się lekkomyślny i naiwny, albo dobrze wiedział co robi, nie przewidując, że sprzedawca wie jeszcze lepiej Teraz mógłbym skończyć, ale pytanie choć nie padło nie przestało istnieć. Pytanie, czy Simo postanowił zostać piratem, czy piratem został dzięki sprzedawcy? Czy to jest powód do tego żeby się obrażać? Moim zdaniem nie jest.
Nie jest tym bardziej, że napisał, że próbował dowiedzieć się u producenta o co chodzi, ta ci co mają coś na sumieniu nie robią.
Fakty są jednak takie, że świadomie czy nie, zrobił coś nielegalnego.
Mnie w tym wszystkim zastanawia jeszcze jedno, rola sprzedawcy w tym przedstawieniu.
Wygląda na to, że to nie jest firma, która łapie kasę i znika, tych programów sprzedali od diabła, dlaczego nie mają ani jednego negatywnego komentarza?
Miałem ochotę zapytać tego sprzedawcę dlaczego oszukują ludzi, ale póki się to wszystko nie wyjaśni nie chcę ich płoszyć
Aha, albo jestem ślepy albo w tej ofercie nie ma ani słowa o IDG.
W tytule aukcji za to jest, że ten Corel to jest pełna wersja komercyjna, to jest oszustwo, bo obok jak wół jest SE.
tegraf - 23 Sierpień 2013, 07:09
| Bogumila M. napisał/a: | | Jeśli nie możesz pobrać, a na stronie NIE MA warunków licencji, to skąd Ci się weźmie to okieneczko? |
Rżniesz głupa? Przecież pobrał z IDG. Licencję ma właśnie w tym okienku.
| Malutki napisał/a: | | Ale nie krępujcie się, wywołać uśmiech na czyjejś facjacie: bezcenne |
Mówisz - masz
To co piszesz Chezare, jest kompletnie bez znaczenia dla Bogumiły. Oto na forum pojawił się ktoś, komu Corel nie działa. Winny jest już znany w tym momencie - to Corel. Ta kanadyjska mafia po raz kolejny chce wydymać jakiegoś użytkownika, mimo, że złamanego grosza z transakcji nie zobaczy. Każda próba wyjaśnienia, że może jednak użytkownik sam sobie winien - kończy się tak samo. Jest okazja - nikt z Corela tu nie zagląda, to i bronić się nie może. A więc dajemy czadu. "Licencja", "szpiegowanie" i "prawdziwi Polacy". Zaczyna być nudnie... Dlatego Chezare pamiętaj, Bogumiła M. ma rację zawsze.
chezare - 23 Sierpień 2013, 07:52
Mam przyczepioną karteczkę do monitora.
Nie wiem dlaczego ale Bogumiła budzie we mnie najgorsze instynkty
Zaczynam robić się złośliwy, zaraz zacznę rzucać w ludzi oscypkami i obawiam się, że jak tak dalej pójdzie zacznę polować na góralki. Myślałem już o udaniu się na miejscową górę w celu aklimatyzacji, ale to miejsce choć od setek lat ma góra w nazwie, ma tylko 5 m wysokości, może być za mało?
Chciałbym się dowiedzieć czy ta angielsko-niemiecka wersja z Allegro, normalnie potraktowana, działa? Gdzie jest Autor?
Zastanawiam się też nad zadaniem pytania sprzedawcy z Allegro, dlaczego namawia ludzi do złego? Co prawda ta utytułowana firma chyba nie jest z Kanady i trochę głupio napadać na swojego, ale na opieprz zasłużyli?
Simo, jak kupisz na Allegro np. szlifierkę kątową, a sprzedawca napisze, że to bardzo skuteczne narzędzie co można sprawdzić przykładając wirującą tarczę do ręki, to nie sprawdzaj.
Bogumila M. - 23 Sierpień 2013, 09:27
| tegraf napisał/a: | | Rżniesz głupa? Przecież pobrał z IDG. Licencję ma właśnie w tym okienku. | Dowiodłeś teraz już bezspornie, że nie rozumiesz co czytasz i na tym poprzestańmy. Zwłaszcza, że Chezare dostaje wysypki, swoimi wpisami dowiódł, że świetnie się bawi, a poczucie humoru ma ultimate.
chezare - 23 Sierpień 2013, 09:39
Ci co mnie znają uważają mnie za wesołego człowieka.
Ciebie bawią tylko Twoje własne dowcipy, to nie mój problem i nie wiem jak to leczyć.
Nie obrażam się, nawet dołączę do apelu koleżanki. Tegraf, przestań świrować i weź udział w akcji, która zmusi IDG, Corela i wszystkich innych do tego żeby dołączali do 15 dniowych wersji próbnych papierową dokumentację, liecencję, itp., oczywiście niezafoliowaną.
Nie zaszkodzi też wymóc na oszustach, szpiegach i złodziejach zorganizowania dla potencjalnych jeleni, kursów czytania pozazmysłowego nieistniejących dokumentów.
tegraf - 23 Sierpień 2013, 10:33
| Bogumila M. napisał/a: | | Dowiodłeś teraz już bezspornie, że nie rozumiesz co czytasz i na tym poprzestańmy. |
Dla mnie jednak spornie. Tak sobie pomyślałem - może coś w tym jest? I przeczytałem wszystkie swoje posty na tym forum. Okazuje się, że brak mi umiejętności czytania ze zrozumieniem zarzucasz tylko Ty. Co ciekawe, dotyczy to Twoich postów. Więc statystycznie rzecz biorąc - to raczej Ty masz problem, żeby napisać to co chcesz - tak, by było zrozumiane tak jak chcesz. Bo jest jeszcze jedna możliwość - Ty faktycznie piszesz tak jak myślisz i udaje Ci się to przekazać tak jak chcesz. A wtedy... Nie, to by było nie do zniesienia. Zatem tradycyjnie, masz rację, Bogumiło, masz rację.
| chezare napisał/a: | | Tegraf, przestań świrować i weź udział w akcji, która zmusi IDG, Corela i wszystkich innych do tego żeby dołączali do 15 dniowych wersji próbnych papierową dokumentację, liecencję, itp. oczywiście niezafoliowaną. |
To jakaś nowa akcja? A Prawdziwie Polski System Operacyjny dla Prawdziwych Polaków już umarł?
Bogumila M. - 23 Sierpień 2013, 10:40
Przyjacielu drogi. Każdy z siebie ma prawo robić idiotę. Mimo, że dla ułatwienia pogrubiłam stosowny zwrot, postanowiłeś udowodnić, że czytasz i... rozumiesz. Dlatego z taką łatwością idzie Ci deliberowanie jaką ktoś ma wiedzę i intencje. Oczywiście nieczyste. Dla jaj zapytam — jeśli nie można pobrać przed zaakceptowaniem warunków licencji, to jak je sobie wyświetlić nie pobierając i nie uruchamiając instalatora? Nie odpowiadaj. Skup się na czytaniu ze zrozumieniem istniejących dokumentów.
Edycja. To była odpowiedź dla Chezare. Tegraf nie rozumiejąc moich postów przeczytał wszystkie swoje i wszystkie zrozumiał. Z wyjątkiem tych, które skasował. To Mu pozwoliło wyciągnąć właściwe wnioski.
| tegraf napisał/a: | | Dla mnie jednak spornie. Tak sobie pomyślałem - może coś w tym jest? I przeczytałem wszystkie swoje posty na tym forum. Okazuje się, że brak mi umiejętności czytania ze zrozumieniem zarzucasz tylko Ty. | Chapeau bas!
tegraf - 23 Sierpień 2013, 11:00
Oczywiście Proszę Pani. Ma Pani rację, miało być - wszystkie wątki, w których są moje posty.
Śmiesznie wyszło. Ubawiłem się po pachy.
chezare - 23 Sierpień 2013, 11:17
Bidon miał pisać Żaluzje czy Tegrafa, nie wiem jakie były końcowe ustalenia w sprawie nazwy?
Tylko na czym to zainstalujemy jak już będzie? Prawdziwy Polak ma przecież od urodzenia wbudowany w organizm wstręt do wszystkiego co obce. Jaka jest gwarancja, że amerykański komputer nie potrafi szpiegować bez żadnego systemu operacyjnego?
Pierwsze IBM miały Basic zapisany w fabrycznej elektronice, czyli przynajmniej teoretycznie do szpiegowania były przygotowane.
Bogumiło, wytłumacz mi jak to jest, że raz piszesz jak samodzielnie poprawić Corela majstrując w jego bebechach, a innym razem masz problem z przejściem do porządku dziennego nad dokumentem, który przetłumaczył słabo zatrybiający tłumacz, albo który sensu nie miał już w kanadyjskim oryginale? Po to człowiek ma rozum żeby takie idiotyzmy wykrywał i ignorował. Jak pani w sklepie się pomyli i na metce papieru toaletowego napisze o jedno zero za dużo, to wyciągasz stówkę i nie chcesz reszty?
Jak chcesz się w to dalej bawić, to sprawdź czy w oryginalnych dokumentach też jest mowa o tym jak zjeść cukierek bez odwijania z papierka? To ma sens o tyle, że będzie kolejnym dowodem na to, że traktują nas jak bydło, albo dowodem na to, że wszystkich traktują jednakowo?
Malutki, spokojnie, jeszcze nie widać krwi.
Bogumila M. - 23 Sierpień 2013, 16:34
Wysoki sądzie! Ja piratem? Ja? JA?! No i co z tego że warunki korzystania jednoznacznie określają moje uprawnienia? Przeszedłem po prostu do porządku dziennego nad dokumentem, który przetłumaczył słabo zatrybiający tłumacz, albo który sensu nie miał już w kanadyjskim oryginale! Po to człowiek ma rozum żeby takie idiotyzmy wykrywał i ignorował. A propos. Kto tłumaczył przepisy na podstawie których znalazłem się tutaj w charakterze oskarżonego?
Po raz dwunasty poinformuję Cię, drogi Chesare, że problem nie polega na tym, że licencja jest źle przetłumaczona, ale na tym, że jej na polskiej stronie Corela nie ma. Natomiast na stronie kanadyjskiej jest. Więc Kanadyjczyk może się zapoznać z warunkami licencji zanim cokolwiek pobierze.
Przez chwilę podejrzewałam, że coś ze mną nie tak. Że piszę niezrozumiale. Ale widzę żem zdrowa. Dlatego wybaczcie — szkoda mi czasu na prowadzenie kursu czytania ze zrozumieniem. W ogóle jaki sens ma rozmowa z kimś, kto nie rozumie co się doń mówi?
chezare - 23 Sierpień 2013, 16:36
Nie ma żadnego.
Na stronie kanadyjskiej jest to samo co w polskim tłumaczeniu?
Bogumila M. - 23 Sierpień 2013, 17:05
Ponieważ z tekstem pisanym bywa różnie, stawiam na przekaz obrazkowy. Oczywiście informacje można sprawdzić samemu wpisując w polu adresu przeglądarki internetowej określony ciąg znaków, ale nie każdy wie jaki.
Po lewej stronie są informacje dostępne dla Kanadyjczyków, na kanadyjskiej stronie Corela, po prawej dla Polaków, na polskiej stronie Corela. Ponieważ dostrzeżenie różnic może być trudne zwrócę uwagę na pozycję End User License Agreement, która po lewej występuje, a po prawej nie wystepuje. To jest właśnie to, z czym należy zapoznać się ZANIM się cokolwiek ze strony Corela pobierze. Kanadyjczycy mogą więc spełnić ten wymóg, Polacy nie mają takiej możliwości. Czyli, zgodnie z prawem, Polak nie ma prawa niczego pobierać, chyba, że zapoznał się z kanadyjską, niemiecką czy dowolną inną EULA, zrozumiał ją i zaakceptował. W przeciwnym razie łamie prawo.
Oczywiscie nikt tego nie będzie dociekał. Ale świadczy o podejściu. Stąd potem Malutki zastanawia się czy ma prawo zainstalować program na trzech komputerach. Choć w Jego sytuacji, gdy na żadnym Mu nie działa, jest to problem czysto teoretyczny.
Cysorz - 23 Sierpień 2013, 18:04
| Malutki napisał/a: | | /.../ mam w domu trzy komputery, ale tylko na JEDNYM instalowałem X5 /.../ |
| Bogumila M. napisał/a: | | /.../ Stąd potem Malutki zastanawia się czy ma prawo zainstalować program na trzech komputerach /.../ |
Skąd to domniemanie???
chezare - 23 Sierpień 2013, 18:06
Dobrze, że to nie tylko ja mam problem ze zrozumieniem pisanego tekstu
Bogumila M. - 23 Sierpień 2013, 18:59
| Malutki napisał/a: | | Malutki napisał/a: | | /.../ mam w domu trzy komputery, ale tylko na JEDNYM instalowałem X5 /.../ |
| Bogumila M. napisał/a: | | /.../ Stąd potem Malutki zastanawia się czy ma prawo zainstalować program na trzech komputerach /.../ |
Skąd to domniemanie??? |
Wybacz. Użyłam złego słowa. Przepraszam za niesłuszne posądzenie. Dziękuję za czujność i zwrócenie uwagi. | Bogumiła poprawiła się i napisał/a: | | Stąd potem Malutki instaluje Corela na jednym komputerze, choć będąc w posiadaniu trzech ma prawo zainstalować na wszystkich. |
Czy jeszcze gdzieś coś wymaga sprostowania?
tegraf - 23 Sierpień 2013, 20:11
Ja się zgłaszam. Nadrabiam braki w czytaniu ze zrozumieniem. Poproszę o wyjaśnienie - skoro:
"Użytkownik nie może pobrać ani zainstalować żadnego oprogramowania, któremu towarzyszy umowa licencyjna użytkownika końcowego lub która jest w nim zawarta, dopóki nie wyrazi zgody na warunki tej umowy. Jeśli użytkownik nie wyrazi zgody na te warunki, nie będzie mieć upoważnienia do korzystania z tego oprogramowania"
- słowo "lub" jest tutaj kluczowe - to jaki sposób - wg Ciebie - brak licencji na stronie Corela sprawia, że wszyscy w Polsce użytkownicy Corela są piratami?
| Bogumila M. napisał/a: | | Żeby użytkownikom ułatwić podjęcie decyzji umowa licencyjna z polskiej strony Corela zniknęła. Tak więc zgodnie z tym co tu napisane nie da się ani pobrać, ani kupić i legalnie zainstalować programu. Ponieważ nie ma jak zapoznać się z licencją. Czyli wszyscy jesteśmy piratami. |
"W nim zawarta" - rozumiem jako dostępna w czasie instalacji.
bidon184 - 23 Sierpień 2013, 20:21
no tutaj tkwi problem że najpierw musisz mieć ten pakiet żeby się zapoznać z licencją(skoro zniknęła ze strony ) a po drugi to powinno być najpierw redeme co jest bardzo ważne poniewaz własnie w tym pliku jest napisane że przed instalacją należy wyłączyć zabezpieczenia na kompi ustawić prawidlow date i zegar i jessłi była inna wersja lub trial należy zainsatalować pakiet w innym katalogu niż poprzednie programy corela,jak dla mnie ta informacja jest najważniejsza ,szkoda że nie jest ona jako pierwsza w pakiecie,ale to tak na marginesie napisałem,żeby choć troche się wtrącić do dyskusji
Bogumila M. - 23 Sierpień 2013, 20:45
"Użytkownik nie może rozpakować ani zjeść żadnego produktu, który wystawiony jest na półkach lub który dostępny jest luzem, dopóki nie uiści stosownej opłaty w kasie."
Czy słowo "lub" jest tutaj kluczowe? Uważasz, że masz prawo rozpakować dowolny produkt i najeść się do syta nie zapłaciwszy wpierw?
tegraf - 23 Sierpień 2013, 20:49
No to koniec - mój mózg nie jest w stanie dokonać takich ekwilibrystycznych połączeń między neuronami, pozwalającymi na to, by twierdzić, że cytat ze strony Corela i "to co napisałaś" wyżej da się porównać w jakikolwiek sposób. Można jaśniej, mnie ciemnemu? Bo wg mnie to porównanie to jak kulą w płot.
Ponawiam pytanie: jeżeli treść licencji jest dostępna w pierwszych oknach instalatora i bez zapoznania się z nią - nie można kontynuować procesu instalacji - to w jaki sposób brak treści licencji na stronie ma sprawić, że wszyscy użytkownicy to piraci?
Bardzo proszę bez bizantyjskich porównań. Ja prosty chłopak ze wsi jestem...
Bogumila M. - 23 Sierpień 2013, 21:14
Z której? Nieważne. Powoli kawa na ławę. Pierwsze sześć słów: "Użytkownik nie może pobrać ani zainstalować". Rozumiesz co oznacza pięć z nich "nie może pobrać ani zainstalować"? Rozumiesz zwrot "nie może"? W znaczeniu "nie wolno mu", a nie w znaczeniu "stary człowiek nie może"?
tegraf - 23 Sierpień 2013, 21:19
Tak proszę Pani. Nie może - to nie może. Ale czego? Programu zainstalować. Ani pobrać. Ok. To też jasne. Jakiego? Któremu towarzyszy umowa licencyjna. To też poniał. Nie ma umowy - nie może. Ale co z frazą "lub która jest w nim zawarta"? Ja mam program na cd. Nic nie pobieram. Moja umowa jest zawarta w instalatorze.
Dalej nie rozumiem, dlaczego wg Ciebie jestem piratem przez brak treści licencji na stronie.
Bogumila M. - 23 Sierpień 2013, 22:18
To, czego nie rozumiesz trudno będzie wyjaśnić, ponieważ nikt Cię o piractwo nie posądzał. Wspomniałam o tym w kontekście pewnego pana, który kupił program na Allegro, a potem ściągnął z sieci. Choć zgodnie z wymogami nie miał do tego prawa.
Wierz mi, że trudno tłumaczyć komuś, kto wszystkie winy bierze na siebie, lub mu się wydaje, że jest winny, że jest niewinny i że nie o niego chodziło.
Co zaś się tyczy 'lub' to jest to "spójnik wyrażający możliwą wymienność lub wzajemne wyłączanie się zdań lub ich części". Oznacza to w omawianym przypadku, że nie jest ważne, czy umowa licencyjna towarzyszy programowi, jest do niego dołączona, czy jest w nim zawarta. Nie wolno i koniec.
chezare - 24 Sierpień 2013, 08:29
Nie wiem jak u Was, ale ja wiele razy do kasy, jak była długa kolejka, docierałem z paroma pustymi papierkami i butelkami i nigdy nikt mi złego słowa z tego powodu nie powiedział.
W restauracji najpierw jem a później płacę, zgroza, hydraulikowi też zapłaciłem dopiero jak zainstalował kaloryfery i udowodnił, że działają
Wiem, że to bez sensu, ale wydaje mi się, że równie bezsensowne jest tracenie czasu na analizę tekstu, w którym sensu nie ma, a tak jest w tym przypadku.
tegraf - 24 Sierpień 2013, 11:16
| Bogumila M. napisał/a: | To, czego nie rozumiesz trudno będzie wyjaśnić, ponieważ nikt Cię o piractwo nie posądzał. Wspomniałam o tym w kontekście pewnego pana, który kupił program na Allegro, a potem ściągnął z sieci. Choć zgodnie z wymogami nie miał do tego prawa.
Wierz mi, że trudno tłumaczyć komuś, kto wszystkie winy bierze na siebie, lub mu się wydaje, że jest winny, że jest niewinny i że nie o niego chodziło. |
Napisałaś WSZYSCY JESTEŚMY PIRATAMI czy nie? Ale mniejsza z tym. Teraz okazuje się że tylko o pewnego pana chodziło. A powiedz, gdyby przeczytał licencję po czesku, to mógłby ściągnąć czeski program - mieszkając w Polsce? A jakby przeczytał czeską licencję, a program pobrał po polsku - to byłby piratem, czy nie?
| Bogumila M. napisał/a: | | Co zaś się tyczy 'lub' to jest to "spójnik wyrażający możliwą wymienność lub wzajemne wyłączanie się zdań lub ich części". Oznacza to w omawianym przypadku, że nie jest ważne, czy umowa licencyjna towarzyszy programowi, jest do niego dołączona, czy jest w nim zawarta. Nie wolno i koniec. |
Definicja dobra, wnioski błędne. LUB - czyli logiczne OR jest prawdziwe wtedy, gdy którakolwiek składowa jest prawdziwa.
IF licencja_na_stronie = TRUE OR licencja_w_instalatorze = TRUE THEN można.
| chezare napisał/a: | | ale wydaje mi się, że równie bezsensowne jest tracenie czasu na analizę tekstu |
Przyjacielu, masz rację. Ale jako że i Ty i Ja mamy problemy ze zrozumieniem słowa pisanego, a tylko Bogumiła nie ma, to sobie pomyślałem że może jest okazja na interes życia. Kupujesz podupadającą firmę programistyczną, masz dane klientów - usuwasz licencję ze strony i ślesz pozwy. Ale - jak się okazało - z newsa dnia ("wszyscy jesteśmy piratami") godnego czerwonego paska w telewizji - wyszło jak wyszło. Nie mercedesy, tylko rowery i nie rozdają...
Bogumila M. - 24 Sierpień 2013, 12:22
Napisałam, że wszyscy jesteśmy piratami, a wcześniej wspomniałam o burdelu prawnym. Jeśli stoisz na przystanku i przez otwarte okno słyszysz muzykę, to zgodnie ze wszystkim zasadami jesteś piratem — słuchasz czegoś, za co nie zapłaciłeś.
Logika ma się nijak do spraw codziennych, a już na pewno nie nie ma jej sensu szukać w przepisach prawa. Nie mam siły tłumaczyć znaczenia słowa 'lub', ale spróbuje ostatni raz. Sam piszesz, że logiczna alternatywa jest prawdziwa wtedy, gdy obie lub którakolwiek składowa jest prawdziwa. Na stronie jest mowa tylko o oprogramowaniu pobranym. 'Lub' nie dotyczy sytuacji gdy program kupiony w sklepie instalujesz z płyty. W ogóle o tej ewentualności tam mowy nie ma. Ze szklanej lub plastikowej butelki pić w restauracji nie wolno. Czy to znaczy, że z którejś wolno? Oprogramowania, do którego a) dołączono licencję lub b) zawiera ją, pobierać nie można nie spełniwszy określonych warunków.
| chezare napisał/a: | | Wiem, że to bez sensu, ale wydaje mi się, że równie bezsensowne jest tracenie czasu na analizę tekstu, w którym sensu nie ma, a tak jest w tym przypadku. | Masz rację. Wydaje Ci się. Jeden uczy się całe życie starając zrozumieć otaczający świat i ludzi, inny uważa, że nie musi, bo wszystko wie. A nawet jak czegoś nie zrozumie to przecież nie jego wina, tylko składni i użytych słów.
Z faktu, że sobie bierzesz coś z póki i zjadasz nie wynika nic poza tym, że dotąd nie trafiłeś na ochroniarza, który Cię wywlecze na zaplecze i zrewiduje. Wtedy będziesz miał szansę mu wytłumaczyć, że zakaz wpieprzania batoników nie zapłaciwszy wpierw za nie jest niesprawiedliwy, a Ty oczywiście za wszystko byś zapłacił. I oczywiście wszyscy daliby Ci wiarę, bo to oczywiste, że nie po to wcinasz zanim zapłacisz, żeby potem nie zapłacić. Ktoś, kto ma kłopoty z rozróżnieniem sklepu od restauracji sam się prosi o kłopoty.
Wyznam Ci, drogi Tegrafie, że tego co nastąpiło bardziej bym spodziewała się po Chezare niż po Tobie. Zaskarbiłeś sobie mój (i sądzę, że nie tylko mój) ogromny szacunek dążeniem do lepszego zrozumienia i porozumienia. Trudno jest przyznać się do błędu i tylko człowiek wielki to potrafi. Nie musisz tego podlewać sosem ironii. Bo to, że nikt nigdy nie zwrócił uwagi niczego nie dowodzi. Ile razy zwracasz kobiecie uwagę, że jej się coś przykleiło do sukienki, czy poszło oczko? Albo facetowi, że mu ptaszek narobił na berecik? Proponuję przeglądnąć listę użytkowników. Tylko ja poświęcam czas i usiłuję tłumaczyć, gdy zostałam źle zrozumiana. Większość nie chce tracić czasu na kopanie się z koniem. Po co? Robię to zresztą tylko tutaj, bo wisi mi kto co rozumie. Tu trafiłam na miłych, uczynnych, kulturalnych ludzi, którym — myślę — warto poświęcić trochę czasu. Zwłaszcza gdy widzę, że nie zrozumiano moich intencji. No i nie żałuję gdy okazało się, że ten, kogo bym o to nigdy nie posądzała dowiódł, że jest otwarty i pełen dobrej woli.
Smacznego, Chezare!
tegraf - 24 Sierpień 2013, 13:11
Droga Bogumiło, zamiast snuć tutaj pseudonaukowe analizy psychologiczne rodem z podręcznika "Jak zostać psychoterapeutą w weekend" i dokonywać bardziej lub mniej trafionych porównań rodem z supermarketu - spróbujesz może odpowiedzieć na zadane pytania? Chyba, że to takie "żarty". Raczej nieśmieszne. Obowiązku odpowiedzi nie ma rzecz, jasna.
Gdyby użytkownik przeczytał licencję po czesku, to mógłby ściągnąć czeski program - mieszkając w Polsce?
Gdyby przeczytał czeską licencję, a program pobrał po polsku - to byłby piratem, czy nie?
| Bogumila M. napisał/a: | | Na stronie jest mowa tylko o oprogramowaniu pobranym. 'Lub' nie dotyczy sytuacji gdy program kupiony w sklepie instalujesz z płyty. W ogóle o tej ewentualności tam mowy nie ma |
Jeszcze raz Ciebie zacytuję. Po raz ostatni, dla mnie EOT w tym wątku:
| Bogumila M. napisał/a: | | Trzeba tylko pamiętać, że nie wolno instalować żadnego produktu firmy Corel jeśli się nie zgadza z warunkami licencji, które są w pudełku lub w programie. [..] umowa licencyjna z polskiej strony Corela zniknęła. [...]. Czyli wszyscy jesteśmy piratami. |
chezare - 24 Sierpień 2013, 13:45
Bogumiło, za co mnie ma ten ochroniarz poniewierać? Za to że zapłaciłem za to co było w pustej przy kasie butelce? Teoretycznie mógłby, mogłaby kasjerka, która przecież ślepa nie jest. Mogliby mnie sponiewierać za papierek po batoniku z innego sklepu dlatego że schowałem go do kieszeni bo nie lubię śmiecić, a kosza pod ręką nie było. Jak ktoś ma pecha, to kłopoty znajdą go nawet jak by był święty.
Bogumila M. - 24 Sierpień 2013, 14:46
| tegraf napisał/a: | Droga Bogumiło, zamiast snuć tutaj pseudonaukowe analizy psychologiczne rodem z podręcznika "Jak zostać psychoterapeutą w weekend" i dokonywać bardziej lub mniej trafionych porównań rodem z supermarketu - spróbujesz może odpowiedzieć na zadane pytania? Chyba, że to takie "żarty". Raczej nieśmieszne. Obowiązku odpowiedzi nie ma rzecz, jasna.
Gdyby użytkownik przeczytał licencję po czesku, to mógłby ściągnąć czeski program - mieszkając w Polsce?
Gdyby przeczytał czeską licencję, a program pobrał po polsku - to byłby piratem, czy nie? | Przepraszam Cię bardzo. Faktycznie nie odpowiedziałam na Twoje pytanie. Napisałam co prawda tutaj | Bogumila M. tam napisał/a: | | Czyli, zgodnie z prawem, Polak nie ma prawa niczego pobierać, chyba, że zapoznał się z kanadyjską, niemiecką czy dowolną inną EULA, zrozumiał ją i zaakceptował. W przeciwnym razie łamie prawo. | ale faktycznie nie wymieniłam języka czeskiego. Prawdopodobnie dlatego, że czeska strona Corela w ogóle się nie uruchamia i po prostu uznałam, że nie warto o niej wspominać. Nie da się wykluczyć także, że czeską obejmuje zwrot "dowolną inną". W domyśle "wersję językową", ale w tej sytuacji licząc na domysł też się można przeliczyć.
| tegraf napisał/a: | Jeszcze raz Ciebie zacytuję. Po raz ostatni, dla mnie EOT w tym wątku:
| Bogumila M. napisał/a: | | Trzeba tylko pamiętać, że nie wolno instalować żadnego produktu firmy Corel jeśli się nie zgadza z warunkami licencji, które są w pudełku lub w programie. [..] umowa licencyjna z polskiej strony Corela zniknęła. [...]. Czyli wszyscy jesteśmy piratami. |
| Czego nie rozumiesz? Że warunkiem koniecznym do zainstalowania programu jest zapoznanie się z warunkami licencji i zaakceptowanie ich? Będziemy rozbierać każde zdanie na czynniki pierwsze? No to rozbierajmy. Program kupiony w sklepie, zafoliowany, możesz zwrócić pod warunkiem, że go nie rozfoliowałeś. Rozfoliowując zgadzasz się na warunki użytkowania zawarte wewnątrz pudełka. I pozbawiasz się możliwości odstąpienia od umowy. Sprawa oparła się o Federację Konsumentów, dlatego dziś już raczej chyba nie spotyka się tego typu kuriozalnych nalepek informujących, że "Zdjęcie folii jest równoznaczne z akceptacją warunków użytkowania", które znajdowały się w pudełku (do internetu powszechny dostęp mamy od niedawna).
Wiesz, masz rację. Nie ma sensu dalej brnąć w tłumaczenia, bo to mija się z celem. Wniosek dla mnie — mniej dywagowania, wtrętów na marginesie czy skojarzeń (jak np. w przypadku dziewiątej kolumny). Należy trzymać się tematu i nie wdawać się w polemiki. Dziękuję za lekcję, przystępuję do zakuwania i wdrażania.
Ach. Jeszcze słowo do Chezare. Mnie pytasz za co Cię ochroniarz spostponuje? Jego zapytasz. Bo wiesz, w prawie nie liczy się to co się Tobie wydaje i nie obowiązują tylko te przepisy, które Tobie wydają się dobrze przetłumaczone i sensowne, ale liczy się to, co się wydaje funkcjonariuszowi, prokuratorowi względnie sędziemu. Jeden ochroniarz będzie przyglądał się wsuwającemu batonik klientowi czekając czy opakowanie włoży do koszyka, czy do kieszeni, a inny nie będzie czekał. Dotąd trafiłeś na cierpliwych. Jak trafisz na niecierpliwych na pewno nie omieszkasz podzielić się wrażeniami. Weź pod uwagę fakt, że batonik za który nie zapłaciłeś nie jest Twój. Co zrobisz w sytuacji gdy najadłeś się, a konto jest puste i nie masz czym zapłacić? Zwrócisz?
chezare - 25 Sierpień 2013, 17:38
Ponieważ zadałaś pytanie, to grzecznie odpowiem, chociaż od dywagowania nie na temat nie ucieknę. Wiem, że posądzasz mnie o braki szarych komórek i może nawet masz rację, ale te najsilniejsze przetrwały
Ja się z tym co napisałaś zgadzam, wiem że tak jest, ale pisząc to miałem na myśli konkretny sklep. To wielki supermarket, jestem tam prawie codziennie bo mam po drodze. Tych ochroniarzy, wśród nich jest jedna kobieta, jest czterech czy pięciu. Swoje stanowisko tak jak pewnie w większości tego typu sklepów mają przy wejściu, a jak patrzeć od drugiej strony przy wyjściu Jak ja wchodzę do tego sklepu, to mówię dzień dobry, dobry wieczór i tak samo robię jak wychodzę. Ponieważ jestem tam bardzo często i łatwo mnie zapamiętać, to oni mnie znają a ja ich. Nie mam pojęcia co się stanie jak przy wyjściu bramka wykryje, że wynoszę coś za co nie zapłaciłem, to się może zdarzyć, raz tak miałem chociaż nic nie ukradłem, ale to było dawno temu i w zupełnie innym sklepie. Ja nie jestem taki głupi żeby do tego sklepu wnosić towar, który kupiłem w innym sklepie, a który można też kupić u nich. Nawet jak raz na pół roku wychleję przed dojściem do kasy Coca-Colę, to nie stawiam pustej butelki w kącie, ani nie chowam papierka do kieszeni, nie mam też żadnych wyrzutów sumienia bo zawsze za nią płacę, gotówką Nie wolno bo przepisy sklepu tego zabraniają, może zabraniają, ale żaden ochroniarz który ma odrobinę oleju w głowie nie zrobi z tego powodu afery.
Bliżej domu mam taki mały rodzinny sklep, tam mogę kupić dowolny towar bez płacenia, wystarczy że powiem że jutro przyniosę kasę, nawet pani nie wyciągnie zeszytu żeby ten fakt odnotować.
Nikt Cię nie będzie ścigał za to, że ściągnęłaś z IDG 15 dniową wersję testową X5 bez przeczytania licencji i instrukcji. Nie ma znaczenia w tym przypadku co w nich jest napisane. Nieprzeczytanie nie grozi utratą zdrowia lub życia tym bardziej, że nie da się przeczytać czegoś czego nie ma. Doskonale o tym wszystkim wiesz, tylko nie wiem dlaczego tak się zawzięłaś? W naszym prawie, podobnie jest pewnie wszędzie, jest mnóstwo bezsensownych przepisów, zakazów, których np. nie da się wyegzekwować bo prawo wymyślili, a na wymyślenie sposobów żeby go wyegzekwować zabrakło ustawodawcy pomysłu.
Bogumila M. - 25 Sierpień 2013, 22:04
Przez całą komunę niektóre przepisy były martwe, ale ozywały, gdy władzy były do czegoś potrzebne. Obowiązek meldunkowy w wolnej Polsce jest fikcją, ale gdy jest i obywatela za brak meldunku można ukarać. A skoro można... Ja doskonale pamiętam komunę. I rozumiem młodych, którzy na własnej skórze nie doświadczyli jak to jest, gdy prawa nie da się nie złamać i tylko od dobrej woli urzędnika czy funkcjonariusza zależy, czy nałoży karę czy nie. Może jestem przeczulona, ale boję się takich sytuacji. Bo karany jest przeważnie nie ten, kto prawo złamał, ale ten, kto miał pecha.
Cysorz - 25 Sierpień 2013, 22:39
Pamiętajcie, że Wasze dywagacje/zarzuty/wnioski/porady/ostrzeżenia/przypuszczenia/itd. tutaj zostaną i oprócz analizowania przez setki botów będą także czytane przez zwykłych użytkowników, którzy być może będą mieli podobny problem. Czy ta dyskusja im to wyjaśni?
PS
Widziałem jak "wybuchłeś" chezare po czym następnie "implodowałeś" .
Ale by się działo jakby to do rana przetrwało...
Bogumila M. - 25 Sierpień 2013, 22:44
Pamiętamy. I pamiętamy także, że ci, którzy przeczytają, być może pełnią lub kiedyś będą pełnili jakieś funkcje, być może nawet ustawodawcze. I będą już mieli przemyślaną kwestię, czy prawo powinno chronić "własność intelektualną" przez pięć pokoleń. I czy aby ta "ochrona" to nie zakładanie wędzidła na ludzi twórczych. Oraz oczywiście czy prawo powinno być jak guma, a przepisy niejasne, pełne ogólników.
Cysorz - 26 Sierpień 2013, 00:01
| Bogumila M. napisał/a: | | /.../ przepisy niejasne, pełne ogólników /.../ | A było kiedyś inaczej? Kiedykolwiek, włączając w to nawet kodyfikację Justyniana I Wielkiego?
Jak mam za mało pieniędzy i sobie je dodrukuję to co to jest? - przestępstwo czy inflacja?
Jak minister finansów ma za mało pieniędzy i sobie je dodrukuje to co to jest? - przestępstwo czy inflacja?
Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia - nie zmienisz tego, tak samo jak obiecywali ci wszyscy którzy do tego "siedzenia" się dopchali. Koniec, kropka! - możemy sobie gdybać lub kombinować na boku. Głoszę jakieś wywrotowe lub politycznie niepoprawne hasła? - mam to gdzieś! Przez 20 lat płaciłem ZUS po (uśredniając) 1.000 zł miesięcznie a ostatnio dostałem wyliczenie, że będę dostawał 380 zł emerytury, oczywiście o ile udowodnię, że 10 lat temu zapłaciłem wszystkie składki. A udowodnić nie mogę, bo bank w którym płaciłem te składki już nie istnieje!
No dobra - żale wylałem, idę je uzupełnić piwem - i przynajmniej mam satysfakcję, że już od paru miesięcy szprycując się liquidami w e-papierosie nie utrzymuję tej bandy pasożytów pobierających haracz od wszystkiego, z czego da się jakąś kasę ściągnąć...
Bogumila M. - 26 Sierpień 2013, 00:33
I Ty... Malutki... Jednak nie wszystko tak źle wygląda. Nie mieszkamy w jaskiniach, choć długie wieki mieszkaliśmy. Nie pojedynkujemy się o byle drobiazg, choć parę wieku pojedynkowaliśmy się. Nie jeździmy konno, tylko samochodami, pociągami, a wkrótce Pendolino. Coś się zmienia. Okres bezkarnego dymania obywateli powoli się kończy. Powoli do każdego dociera, że oszust nie powinien stanowić prawa. A zadłużanie państwa w nieskończoność doprowadzi prędzej czy później do jego krachu. Amerykanie jeszcze są mocni, ale przypominają ZSRR pod koniec XXI wieku — zadłużony po uszy kolos na glinianych nogach. Tak dobrze chroniący swoją "własność intelektualną", że palmę pierwszeństwa w innowacyjności i nowych technologiach przejęli Chińczycy. A jak rozumieją pojecie praw autorskich najlepiej świadczy ich propozycja by ochrona trwała trzy... miesiące!
Po to wybieramy swoich przedstawicieli, żeby oni zmieniali na lepsze, a nie na takie jak było. Na razie nie muszą, bo są bezkarni, nikt ich nie rozlicza. I nie chodzi o jakieś tiurmy czy szykany. Wystarczy odsunąć ich od koryta.
Cysorz - 26 Sierpień 2013, 18:21
| Bogumila M. napisał/a: | | Coś się zmienia. Okres bezkarnego dymania obywateli powoli się kończy. Powoli do każdego dociera, że oszust nie powinien stanowić prawa. |
| Bogumila M. napisał/a: | | Po to wybieramy swoich przedstawicieli, żeby oni zmieniali na lepsze, a nie na takie jak było. Na razie nie muszą, bo są bezkarni, nikt ich nie rozlicza. |
To akurat jest sprzeczność
Tak, powoli idziemy do przodu... W średniowieczu jak jakiś przybłęda chciał osiąść na miejscu i pracować to szedł do zamku, dostawał od pana ziemię i ziarno do zasiania - i siał albo nie, zależy co mu się akurat chciało. Płacił za to 10% podatku od dóbr.
Teraz NIC nie dostaniesz od państwa, bo realnie i nauka jest płatna, i służba zdrowia i każdy inny dział tzw. "socjalny". Tyle że wolność podatkową mamy pod koniec czerwca (czyli prawie 50% podatków zamiast dziesięciny) a tak naprawdę w październiku (prawie 85%) jeżeli ujmie się w tym podatki ukryte.
To ma być koniec dymania obywateli?
Bogumila M. - 26 Sierpień 2013, 20:14
To nie jest sprzeczność. Nadzieja, że coś powoli się zmienia nie ma związku z faktem, że po to wybieramy swoich przedstawicieli, by działali na naszą korzyść, a nie swoją. Jeśli jedni są za Tuskiem, a drudzy za Kaczyńskim, wybaczają obu kłamstwa i oszustwa wyborcze zamiast obu pogonić w diabły, to nie powinni się dziwić, że są dymani. Z drugiej strony jak pan brał dziesięć procent, po tym jak pleban wziął swoje dziesięć procent (w sumie więc to była prawie jedna piąta), to niczego za te 10% nie gwarantował. Teraz jednak państwo buduje drogi za pieniądze unijne, kupuje Pendolino, żeby mknęło po szynach. A ponieważ ten supernowoczesny pociąg zamarza w temperaturze poniżej -25°C, to i wierszyk zmienia początek na "Stoi gdzieś w polu Pendolino, czeka cierpliwie aż mrozy miną".
A koniec dymania obywateli nastąpi wtedy, gdy obywatele przestaną głosować i popierać dymających.
Bogumila M. - 3 Wrzesień 2013, 21:22
Kupiłam w kiosku płytę. Ponieważ płyty trzymam w etui więc i tę chciałam przełożyć. Ale okazało się, że nie mogę. Jest to bowiem "Wydanie DVD z książką bez prawa do zmiany opakowania". Durna lex, sed lex.
|
|